Kot Gandzi.

Kot Gandzi.

Miał kilka ważnych spraw nie wiedział co z tym robić. To boli. I chodź go to nie tłumaczy że miał ciężko w sobie. Trudno poukładać sobie świat w chorej głowie.
Odkąd go wypuścili miał nad sobą kuratora. Leżał non stop w ruinach psychiki i konał. Nie dało się mu pomóc, on chyba nawet nie chciał. Bał się odrzucenia tak jak każdy normalny zdrowy człowiek. Jednak on nie był zdrowy, prał brudy lecz w wązkim gronie. Bał się każdego nowego dnia, o każdej porze. Bał się on ludzi, ale tak w sobie. Z wyglądy, ładny, wysoki napakowany człowiek. Wszyscy się go bali, przecież to zły dzieciak z poprawczaka. Jego starzy zapracowani więc jak miał się wychować? Złe towarzystwo, narkotyki, ostra zabawa i problemy, to tylko kwestia czasu. Liczy się tylko jeszcze twój charakter i siła walki. Czy może chcesz być kimś? Bo na razie jesteś nikim. Rodzisz się nagi i zaczynasz od zera. Mądrość życiowa jedna jest dla wszystkich zgodna: Trzepa spaść na dno żeby się z niego odbic. "możesz mnie zabić i tak przeżyje" życie odwraca się od ludzi - on wie już doskonale. Ale pamięta o tym też że ma przyjaciół którzy płaczą za nim, wiesz?





Nauczyłam się leczyć z moich leków...
Na razie kontroluje moje sny...
Tocze nich inne życie.
Taka moja osłona dobra, śni mi się sielanka jest wszystko ok, nagle to się rozrywa jak kartka i widze jak ludzie odrywają sobie głowy.

xmiax

xmiax 2010-02-26

mrr;)

dodaj komentarz

kolejne >