(2)
gabiryn 2015-11-30
Dzięki Wojtek, trzymam się, ale powoli tracę nadzieję na wyzdrowienie. Co 3-4 godziny zastrzyk morfiny, do tego jakieś inne zamulacze, żeby nie myśleć o chorobie. Jakby udało mi się wygrać z tym paskudztwem to zapewne wyląduję gdzieś w psychiatryku na odwyku. Dziś odstawić leków nie mogę, za bardzo boli, ale jakaś nadzieja że wyzdrowieję się tli jeszcze we mnie. Już się boję co będzie później. Pozdrówka Wojtek dla Ciebie i zgrai ptaszorków. A mnie na dokładkę odeszła samica żako , miała tylko 25 lat. Samczyk został sam, przez pierwsze dni nawoływał. Teraz jakby zapomniał, zajął się sobą i...wyrywaniem piórek na plecach. Stres ujawnił się u niego w ten sposób. Szkoda mi papuga. Basia chciała mi załatwić samicę dla niego, ale nie mam już tyle sił, głównie leżę. Zostanie na razie sam. Pozdrowienia dla wszystkich
haszek 2015-12-24
Gabi, powiadają że nadzieja jest matką głupich ale i siostrą utrapionych ... Więc dopóki choć nikła iskierka nadziei się w Tobie tli (w nas też ) , dopóty nie wszystko stracone. Nie stoisz na straconej pozycji więc się nie poddawaj , walcz ile sił, choć czasami gdzieś w podświadomości coś innego się lęgnie w kosmatych myślach. .........
Psychiatryk jest tez do przeżycia.
Z całego serca życzę Ci wytrwałości w walce z tym paskudztwem tak, byś mogła z radością wykrzyknąć : WYGRAŁAM !
Powodzenia i niech moc będzie z Tobą :)
gabiryn 2015-12-24
Dzięki serdeczne. Akurat na Święta dopadły mnie moje paskudne dolegliwości związane z wyrzutem hormonów z guza. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się , od kiedy choruję, żeby Święta spędzić spokojnie , bez bólu i okupowania kibla. Dziś mamy Wigilię, a ja dopiero mam ugotowany barszczyk i gotuje się kapusta i grzyby na farsz do pierogów. Nie wiem jak dam radę zrobić resztę potraw. To chyba jakieś fatum, że każde święta, czy to Wielkanoc, czy Boże Narodzenie ja zdycham.Ale Wam Wszystkim życzę Wesołych Świąt, pełnych prezentów i dużo zdrowia, bo bez tego nic nie cieszy.
