Ojciec wraca z gospody, córka z bękartem
na przełaj ucieka, sołtys mercem sunie dostojnie,
młodzież wyciąga białe skarpety, wieczorem
w remizie impreza, jutro woda ze studni,
na kaca. Ktoś liczy dotacje, ktoś puste butelki,
rosół się na niedziele gotuje, agroturysta
spogląda zdumiony na udój mleka.
Co prawda nie ma chleba na zakwasie,
za to dojrzał już zacier.
Przaśnie, idylla jak w mordę strzelił,
chciałoby się rzec ewangelicznie
- ale szeptem - za to grozi co najmniej ekskomunika.
dana02 2010-11-30
Fajna foteczka i tekst niezły...:)***
dana02 2010-11-30
re; Wolę w żart obrócić te obrazy Kaziu, bo serduszko i koszula z muszką mogą się jednoznacznie kojarzyć...hahaha:)***
xxxenia 2010-12-01
tekst jak najbardziej prawdziwy:))POzdrawiam