Wróciłam.
Wiem, że to bez znaczenia, ale i tak to powiem:
Wróciłam.
Mam wiele fot (chociaż liczyłam na więcej)
niestety większość w aparacie Tuji, więc pewnie nie prędko je zobaczę...
Wyczyściłyśmy prawie cały rząd (wszystko prócz siodeł),
posprzątałyśmy(umyłyśmy na błysk) stajnię, najeździłyśmy się do woli.
[Ada nawet mięśni trochę nabrała ^^ a ja poprawiłam swoją (współ)pracę z koniem.]
Jesteśmy zmęczone, obolałe i szczęśliwe...
A to na górze to z Manufaktury...wesoły przykład jak trudno zrobić ze mną dobre zdjęcie...
I cytacik mamy.
Pozdrawiam.