Po deszczu, ślisko. Na chodniku przewróciła się staruszka. Nie może wstać, wola o pomoc. Przechodził poseł z PiS-u. Pomógł kobiecie wstać.
– Dobry człowieku – mówi do niego kobieta – jak ja się odwdzięczę? Emeryturę mam tak marną, że ledwo koniec z końcem wiążę, a sama nie mam siły, żeby coś pomóc.
– Wie pani co – mówi poseł – jak chce mi się pani odwdzięczyć, niech pani zagłosuje w kolejnych wyborach na PiS.
– Panie! Ja upadłam na dupę, a nie na głowę!