wiesia9 2015-04-30
Ojej, prawie się popłakałam ze wzruszenia na widok rozkoszniaczka Caracasa. Tak leży jak moja ukochana Grosieńka (za TM). A teraz przyjemniej: łaputka wyciągnięta luzacko, policzek wtulony w poduszkę, śpi po prostu całym sobą. A ten nosek i mina - rety, wycałowałabym (i obudziła) ;-) Tutaj zupełnie nie widać po nim Colonela, to jest mały koteczek, całuśny :-) Kromisiu, on wie że Ty biegasz, ogarniasz i czuwasz - i stąd jego luzik. Ty się staraj - a Caracas odpoczywa. I to jak pięknie... :-)