siedzial na galezi popiskiwal i nie wlecial do budki zeby dac gryzonia samiczce, odlecial z kolacja.
W tamtym roku zawsze samczyk wskakiwal do budki ona brala gryzonia i odlatywala zeby spokojnie zjesc. W tym roku nie udalo mi sie to zaobserwowac.
Po 20 min. zas przylecial z gryzoniem i usiadl na galezi za moment przyleciala druga pustulka chyba samczyk i sploszyl tego z gryzoniem, po chwili odlecialy. Postalam jeszcze moment, musialam wracac do domu. Jutro pojde dalej obserwowac.
Nic z tego nie rozumiem.