Pielgrzymka i po pielgrzymce.Jestem zmęczona,ale nie żałuję.Moje nogi też żyją, wspomnienia są fajne, przeżyć wystarczy na kolejnych kilka miesięcy,a z tym, czego się bałam jest wreszcie dobrze. Jest mi nareszcie lekko na duszy,koniec z niedopowiedzeniami i zastanawianiem się, czy powinno być tak,czy inaczej.
A Częstochowa jest zdecydowanie w czołówce moich ulubionych miast polskich,wrócę tam za rok, na pewno, bo mimo że chciałam się tego wyprzeć, to ja bez pielgrzymki nie potrafię. I już.