i to nawet wtedy, gdy godzinami ślęczę i przeglądam fotki mrucząc przy tym: aga,jesteś naprawdę do bani!
lubię mieć zawalony tydzień do granic możliwości, znajdować zgniłą rzodkiewkę w lodówce przypominając sobie przy tym 'co?dziś już wtorek?miałam ją zjeść w niedzielę!',a nawet wstawać o 7 rano z myślą,że jest tyle godzin, by mogło wydarzyć się coś fajnego.lubię też swój nieznikający z gęby kretyński uśmiech, od którego nieco boli mnie już twarz.a najbardziej lubię, gdy nie mogę się czegoś doczekać, bo przecież to czekanie jest najfajniejsze, czyż nie?
https://www.youtube.com/watch?v=0fcRa5Z6LmU <3