Puko po słowiańsku

Puko po słowiańsku

Mam ochotę na krótką przypowieść którą stworzyłem dziś w trakcie wypalania wzorku.

Robiąc ją, zastanawiałem się nad tym, dlaczego zawsze robię to tak niestarannie, bez przygotowania, bez szkicu, z ręki, na dziko i spontanicznie. I stwierdziłem, że są dwie przyczyny.
Pierwsza to taka, że choćbym się starał to i tak mi nie wyjdzie hihi.
Ale jest druga, ważniejsza, związana z klimatem. Trochę mnie to dziwi, ale większosc ludzi którzy to widzą, twierdzą, że to dodaje klimatu i że to mój styl i nie powinienem tego zmieniać bo dodaje charakteru. Nie wiem ile w tym prawdy a ile sztucznej uprzejmości, ale...

Otóż tak. Myślałem nad tym, jak takie wzorki powstawały kiedyś. I doszedłem do takiej myśli, że mogło to wyglądać np. tak:....

Mściwoj z Czarnego Boru, młody woj, pragnął żony, może dwóch, albo i więcej. Dlatego postanowił odwiedzić żercę (taki słowiański druid) aby mu wywróżył z wierzbowej kory kiedy to stanie się prawdziwym mężczyzną. Żerca na to odpowiedział:
- Kędy Perun złe wiatry wygoni na cztery strony świata, tedy wszechwidzące oko Światowida ukaże twą wybrankę wynurzającą się z odmętów fal!!!

A młody woj nic nie rozumiejąc przyglądał się na różne wzorki i plecionki w ziemiance żercy po czym wyszedł na polowanie.

Na polowaniu zwierzyny było brak. Z nudów opróżnił cały bukłak miodziku po czym wyjął dwa noże. Jednym zaczął dłubać z rękojęsci drugiego, ale nie wiedział co chce wydłubać. Przypomniał sobie tedy co widział u żercy i zaczął to robic. Skaleczył się przy tym razy kilka, ale zakażeniem się nie przejął, bo starym słowiańskim sposobem najpierw nasiusiał sobei na ranę, potem dał niedźwiedziowi do polizania a na koniec oblepił ranę jakimś zielskiem. I uparcie strugał, strugał, nierówno, ale z ostatecznego wyniku był zadowolony, bo jak wrócił do hutoru, to inni młodzie woje pozazdrościli mu kozika :)

Koniec historii