Tu już był "ranek właściwy", żaden tam przedświt.
Po cudnej sobocie oczekiwałam jednak, że rankiem niedzielnym słońce wygramoli się zza chmur, ale nic takiego się nie stało.
Było szarawo, jakby nieruchomo, z lasu słyszałam strumyk i nieliczne tylko ptaki. Siedziałam więc na progu z parującym kubkiem kawy w dłoniach i napawałam się ciszą.
No i wgapiałam się w ten mój ukochany widok. Nad płotkiem. :-)
asiao 2017-02-27
Taki spokój uśpionych jeszcze zimowym snem gór też jest przyjemny i wart spojrzenia...
zosia1 2017-02-28
Oj tam, oj tam..... Nie można mieć wszystkiego na raz...... Słoneczka Ci się zachciało..... Kawusia i "zapłotkowy" widok nie wystarcza????
orioli 2017-02-28
Magia poranka, Mariolko, nawet jeśli trochę zachmurzonego. Wiem, wiem, też tęsknię do słońca, chociaż często psuje mi kadry, bo nie umiem poradzić sobie z jego jaskrawością. To chyba jakiś atawizm, że garniemy się do światła.
atuna 2017-02-28
Patrząc na Twoje fotki i czytając komentarze cieszę się, że żyjemy w czasach możliwości przekazania na odległość i obrazu i stanu duszy, jakże czekającym na to wirtualnym znajomym. Pozdrawiam serdecznie:))
anad60 2017-02-28
Mariolka ten próg z parującą kawą...
jest bezcenny i ten widok *;*
Pozdrawiam serdecznie :)
oliwkaa 2017-03-04
Pieknie tam masz ...