I ja muszę popatrzyć na Ciebie.

I ja muszę popatrzyć na Ciebie.

Podobno tylko krowa zdania nie zmienia?

A ta,ten, który nigdy nie zmienia swoich poglądów, przeważnie takich nie posiada.

:-D

Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk,
od 1981 Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk –to centralny urząd cenzury państwowej w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej,który był oficjalnym organem,z jawną siedzibą,z setkami urzędników posiadających jawne dokumenty urzędników państwowych.
Zlikwidowany w 1990 roku.

Siedziba głównej siedziby urzędu znajdowała się przy ul. Mysiej 5 w Warszawie w nieistniejącym już budynku wzniesionym w latach 1947–1950 według projektu Marcina Weinfelda.

Pamiętam ten gmach,gdyż w czasie studiów w stolicy zmuszony byłem czasem mijać "majestat" tej instytucji.
Głównemu Urzędowi podlegały rozmieszczone we wszystkich 17 ówczesnych województwach PRL, Wojewódzkie Urzędy Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk .

Ponadto w latach 1945–1975 istniała instytucja powiatowych pełnomocników cenzury.

Funkcję tę pełnili zazwyczaj kierownicy wydziałów bezpieczeństwa starostw powiatowych, a następnie powiatowych rad narodowych. W 1975 ich liczba wzrosła do 49 (adekwatnie do liczby województw) oraz nastąpiła zmiana ich nazwy – dotychczasowe WUKPPiW zastąpiły wojewódzkie Delegatury GUKPPiW.

Kolejna zmiana nastąpiła w 1981 wówczas wprowadzono nazwę Okręgowe Urzędy Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Do zadań jednostek terytorialnych należała nie tylko kontrola prasy, publikacji czy widowisk, ale także kontrola punktów z urządzeniami poligraficznymi, kserograficznymi itp., drukarni oraz zakładów produkujących pieczątki. Poszczególne ośrodki cenzury w swej pracy ściśle współdziałały z lokalnymi Komitetami Wojewódzkimi PZPR (szczególnie z Wydziałami do Spraw Propagandy KW PZPR), Służbą Bezpieczeństwa i innymi instytucjami odpowiedzialnymi za kontrolę życia społeczno-politycznego w PRL.

Cenzura, jako instytucja kontrolująca przepływ informacji funkcjonowała w strukturach Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego od momentu jego powołania. Główny Urząd Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk (pierwotnie Centralne Biuro Kontroli Prasy) był organizowany z bezpośrednim udziale sowieckich doradców. Struktury urzędu kontroli przepływu informacji od początku silnie związane były z powstającym aparatem represji i podobnie jak on działały często na pograniczu prawa. Dopiero dekret z dn. 5 lipca 1946 roku o Głównym Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk usankcjonował istnienie i strukturę cenzury w Polsce .
Korzystałem z zasobów Wikipedii.

Zapewne zadacie dziś pytanie,dlaczego ni stąd ni zowąd taki przydługi wstęp ,a konkluzji brak?

I czemu dlaczego właśnie dziś zajmuję się tym pokrytym pleśnią tematem?

A to dlatego,że do ręki wpadł mi długi wywiad dr.habilitowanej Hanny Karp ,która jest profesorem w toruńskiej uczelni Tadeusza Rydzyka,corocznie znacznie wspomaganej przez skarb państwa, by uczyć studentów,zwłaszcza zajmującym się w przyszłości, w mediach, informowaniem społeczeństwa o najprawdziwszej historii Naszego państwa.

Pani profesor daje przykład swojej niezgłębionej wiedzy, jaką przekazuje swoim studentom,a jej wyraz dała na łamach tygodnika "wPolityce", 11 sierpnia 2020 roku.

Pada tam znamienne zdanie, które teraz zacytuję:

"Nawet w systemie totalitarnym PRL-u, choć mieliśmy cenzurę, która oczywiście oficjalnie nie istniała, to cenzorzy pobierali konkretne pensje i posiadali aktualizowane stale księgi zapisów cenzorskich".

Ależ istniała,istniała oficjalnie pani "profesor",były przecież gmachy,były na nich tabliczki,były legitymacje oficjalnych cenzorów.

Nie było tylko Pani ani w czytelni,na właściwej stronie IPN.
Nie czytała Pani nawet gazet?

Jednym słowem nie przykładała się pani do studiowania tych meandrów wiedzy,na których temat dziś zabiera Pani publicznie głos,do tego nauczając młodych ludzi czegoś,co kłóci się z obiektywnym i łatwo sprawdzalnym stanem rzeczy.

Pozdrawiam i gratuluję studentom toruńskiej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej takiej pani profesor.

Na stronie internetowej tejże uczelni napotykamy następujące credo:

"Misją Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu jest służba człowiekowi.
Dzięki umiejętnemu połączeniu moc wiary katolickiej (powszechnej) potęguje siłę rozumu , nadaje sens poszukiwaniu i odkrywaniu prawdy (także Prawdy Absolutnej), dążeniu do dobra (także Dobra Najwyższego).
Świadomość dóbr otrzymanych we wspólnocie narodowej wzbudza postawę miłości do Ojczyzny [PATRIA] – Polski".

Vivat academia,Vivant professores !

Prezentowana na mojej fotografii krowa o imieniu Konstancja-nie znosiła obcych twarzy na swoim pastwisku,więc wyjątkowo rzadko była wiązana na łańcuchu.

Poza wizytami obcych, cieszyła się prawdziwą wolnością i towarzyszyła gospodarzom (mieszkańcy woj.lubuskiego) od rana do wieczora,bez ograniczeń.
Ponieważ okazała mi,że stałem się na jej pastwisku intruzem,uwieczniłem jej ostrzegawcze świdrujące spojrzenie.

Nie wiem,czy zwróciliście uwagę na jedną z fotografii,która zamieszczana jest pod naszymi fotkami w garnku.

Przedstawia ona twarz l kobiety z przykrytymi oczyma torebkami od herbaty i z napisem:
Przywróć wzrok bez okularów i operacji.

To dopiero pokaz "szarlatanizmu"!!

Dodam,że klikając na tę reklamę, mój program antywirusowy natychmiast zablokował mi ją i podał komunikat o grożących "trojanach".

Coś w tym garze zaczyna mi brzydko pachnieć.

I na sam koniec coś ,jak wisienka na ciasteczku:

Na zadane pytanie dziennikarza "o wniosek o wycofanie oskarżenia wobec Daniela Obajtka w 2016 roku" padła znamienna odpowiedź:

"W 2013 roku..(..) nasz wpływ na sądy był jeszcze żaden" powiedział dziś mediom Zbigniew Ziobro, wypowiadając się o skierowaniu pisma prezesa Kaczyńskiego do rzecznika praw obywatelskich w sprawie Daniela Obajtka i rozpoznaniu jego sprawy przez sądy za czasów PO.

Tym samym przyznał,że teraz dopiero może wpływać na tok postępowań toczących się postępowań i spraw sądowych..
Wypowiedź łatwa do odnalezienia na jednym z portali.

Trzymam kciuka za szczęśliwe rozwiązanie (poród) pani Joanny Kurskiej.
To będzie trzecie Jej dziecko.

Przypominam,że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy,ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty,które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej,te-które układają mi się w pewien trend,który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Czytajcie,czytajcie!

Ale czytajcie z wielu źródeł,by samemu powziąć wiedzę lub stosowne wnioski.

Nie sugerując się komentarzami najętych dyżurnych,ciągle tych samych komentatorów, żadnej ze stron politycznej barykady.,

To wcale nie przeszkadza w wierze.
Potwierdzam to swoim przykładem.

"Nie bójcie się wirusa, on jest w odwrocie. Idźcie na wybory"

❄️29978/☠ 575

Copyright 1894 @ maska33

ewik57

ewik57 2021-03-24

Witaj :D

styna48

styna48 2021-03-24

Jakoś mnie to nie dziwi,,,

awangar

awangar 2021-03-24

Ja nie intruz..;-))
Słynna szkoła wyższa teraz będzie....też sławna-inaczej..:-)

halka

halka 2021-03-30

Patrząc na ta mućkę przypomniał mi się dowcip:
Rozmawia krowa z osłem.
Krowa - my w Indiach to mamy szacunek.
Osioł - a my w Polsce rządzimy.

dodaj komentarz

kolejne >