Palcami wytykana, znieważana,
za nienormalną uważana.
Nikt jej do końca nie zna,
jej życie to jedna wielka blizna.
Jej serce tylko dla jednego bije,
lecz ten chłopak w jej umyśle umarł, nie żyje.
Na jej skórze sznyta na sznycie,
bo wciąż z żyletką w ręce siedzi w ukryciu.
Kreśli znaki cierpienia na całym ciele,
nie potrafią jej pomóc nieliczni przyjaciele.
Zaczęło się przypadkiem,
gdy kolejny raz została zraniona,
skaleczyła się i poczuła, że jest jak nowonarodzona.
Początkowo parę kresek, stoniowo coraz więcej.
Im bardziej ją na zewnątrz bolało tym mniej bolało serce.
Gorycz wytatuowaną na rękach, zakrywa swetrami obszernymi,
Żyletka- to jedyne co zostało.
Jak wiele ran, tak bardzo jej mało.
Dopuki żyje, doputy nie skończy.
Czy to przez przypadek, czy świadomie
w końcu podetnie żyłę .....
Mam dość .... !!!!
ramzia 2011-03-09
Jak ty napisałaś wiersz, jesteś genialna!
sonia11 2011-03-11
ten wiersz jest megaa ..! ;(
coś o tym wiem .! hem.. ;*