Dziś nie wytrzymałam .Przebrałam inny but i na godzinę podjechałam nad zalew elektrowni.Siadłam i obserwowałam czy coś się dzieje.Małych ptaków nie słychać.Wiatr bardzo porywisty wiał. Wreszcie czapla siwa się pokazała.Po powrocie miałam taki apetyt,że \"konia z kopytami \" bym zjadła.
mondia 2015-12-20
Ha ha...no wierzę że trudno było w taką słoneczna niedzielę usiedzieć w domu no a i apetyt się zaostrzył przez spacerek a to ważne...
pozdrawiam popołudniu Marteczko :))
dzidka 2015-12-20
O jak dobrze, że mimo problemów byłaś Marta nad zalewem, świetne zdjęcia, kapitalne ujęcia ...... no i apetyt !!!
dużo zdrówka życzę :))
reni1 2015-12-20
Piękny miałaś widok..i spacerek udany..apetyt dobra rzecz..;)))))
Dobrej nocy życzę:)
maria10 2015-12-20
.... wcale Ci się nie dziwię....już tak długo nie mogłaś pojechać do *swoich* ptaszków..... ważne, że się udało .... niedziela była bardzo ładna..... pozdrawiam Cię Martuś i pogodnych dni życzę:)))))