...kwiaty słońca...

...kwiaty słońca...

Stara słowiańska legenda opowiada o dziewczynie imieniem Sołnka, która nie chciała za męża żadnego młodzieńca pochodzącego z ludzi, lecz wzdychała do Swarożyca ,Boga słońca.Jej ojcu cudem udało się umieścić córkę na jego dworze,pod warunkiem ,że dziewczyna nigdy nie spojrzy mu prosto w twarz.
Sołnka przez jakiś czas pokornie usługiwała bogu, a to myjąc go po całodziennej wędrówce po niebie, a to podając napoje. Jednak wkrótce jej pragnienia zaczęły rosnąć, szczególnie, że zdawało jej się, że bóg odwzajemnia jej miłość. Używając fortelu, spojrzała więc Swarożycowi prosto w oczy. Ten... rozzłoszczony... kazał jej wydać żelazne trzewiki i kostur i wygnał ją z dworu. Sołnka wróciła na ziemię i rozpoczęła swą wędrówkę, powtarzaną codziennie od świtu do zmierzchu. Gdy pewnego dnia usiadła nad kałużą i przejrzała się w tafli wody, okazało się, że jest już starowinką, bo całe życie przeszło jej na wędrowaniu za słońcem. Wtedy, obserwujący ją Swarożyc wzruszył się, wybaczył świętokradztwo, złożył na jej ustach długo wyczekiwany pocałunek i zamienił ją w słonecznik.
Który... od tej pory... przez cały dzień podąża swą kwiatową tarczą za ukochanym...

(komentarze wyłączone)