Wyprawiłam się na spotkanie z łośkami, ale niestety nie stawiły się. Widać miały pilniejsze sprawy. Cóż, pozostało rozejrzeć się za mniejszymi obiektami.
Modliszka siedziała na skraju chwastowiska i łypała w moją stronę okiem. Była ospała, słońce tuż po wschodzie jeszcze nie grzało.