Zazdrośnik.
Powiem wam jak to było. Przykucnąłem by zrobić zdjęcie bażantowi, który kręcił się w trawie. Już go miałem w obiektywie kiedy ten szarak mi go wypłoszył. Ale najzabawniejsze że podszedł do mnie tak na dwa metry, zatrzymał przyjął taką pozę i gdy pstryknąłem to powoli pokicał sobie dalej.
(komentarze wyłączone)