Anioł...
Czasami aż nie chce mi się wierzyć
że spotkało mnie szczęście
taki anioł, który dzieli ze mną moje szare życie…
Nie potrafię wytłumaczyć tej magii radości
bo, gdy uśmiecha się
śmieją się z nią wszystkie moje smutne obrazy…
Gdy gra na pianinie, kamienie śpiewają psalmy
stają się miękkie
i nie ranią stóp moich na wyboistej drodze życia…
Gdy patrzy na mnie zalotnie, błękitnym niebem
zamieniam się w ptaka
i frunę w przestworza i nie myślę o problemach…
Gdy kocha mnie szalenie, namiętnie, przenikliwie
tracę dech, umieram
i rodzę się i szukam ponownie ustami jej sutków…
Gdy mówię jej o tym, że nie potrafię uwierzyć
ściska mocno moją dłoń
i szepcze…jestem z tobą szczęśliwa…
coeur 2012-05-17
Kocham Twoje wiersze...
Fajnie,że macie zwierzaczka - rozładowuje atmosferkę, kiedy czasem się przydarza... :))