White Sands National Monument powinien być według mnie parkiem narodowym, a nie tylko pomnikiem natury. Zapytałam przewodniczkę ( bardzo miłą panią z Michigan, która co roku od 18 lat pracuje tu jako wolontariusz uciekając od chłodów rodzinnego stanu jesienią i zimą) dlaczego tak cudne miejsce nie ma statusu parku. Okazało się, że do podniesienia rangi jakiegoś miejsca musi przejść w obu izbach ustawa. Byliśmy w White Sands dosłownie kilka dni po tym jak na nowo zaczęly funkcjonować urzędy państwowe po kryzysie nieustalonego budżetu. Po informacji o dogadaniu się obu izb z jakiegokolwiek powodu wszyscy zaczęliśmy się chichrać. Może i dobrze zresztą, park czy nie park- to jedno z najbardziej uroczych miejsc na ziemi. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że drogę ktoś odśnieżył pługiem i ten pierwszy krok w piasek zrobiłam ostrożnie spodziewając się, całkiem zresztą absurdalnie, że piasek będzie zimny. Nie był gorący, ale o tym potem.