mostem dalej i dalej

mostem dalej i dalej

zaraz będzie wyspa Roanoke- jedno z bardziej znanych miejsc tutaj. chcecie historię? jeśli tak- opowiem.

Opowieść o Zaginionej Kolonii

Anglicy dotarli do miejsca, które dzisiaj zwie się Roanoke Island ( a także, jak należy przypuszczać do Outer Banks) w 1584 roku po raz pierwszy. Grupka Europejczyków przybyła tutaj aby zrobić mapy terenu i zorientować się, czy warto byłoby się tu osiedlić. Popatrzyli tu i tam, narysowali mapy, wsiedli na statki i odpłynęli. Rok pózniej przybyła kolejna grupa, tym razem jednak ze znacznie mniej pokojową misją. Byli to żołnierze i \"naukowcy\", a łatwo się domyślić, że wśród nich wielu było śmiałków poszukujących szybkiego bogactwa za wszelką siłe, którzy swoją agresją i butą wkurzyli Indian od wieków zamieszkujących te tereny. Kto czytał coś u mnie wcześniej pamięta, że wiele szczepów Indian było ludami osadniczymi - zbieraczy i myśliwych ( czyli nie nasz Winnetou na koniu i krzyczący łu łu łu łu na preriach i stepach). Ci tutejsi, co się zezłościli, że im intruzi wyjadają co lepsze i roszczą sobie prawa do polowań na najlepszych terenach wygnali Anglików precz w 1586. Jak to jednak bywa z tymi, którzy nie chcą zrozumieć delikatnej sugestii, żeby wzięli dupska w troki - Anglicy także powrócili. Było to w roku 1587. Tym razem było ich znacznie więcej ( 90 mężczyzn, 17 kobiet i 11 dzieci) i z założenia przybyli po to, żeby zostać na stałe.
I nagle w trzy lata pózniej- 1590- ktoś przyjechał z wizytą, a może zaniepokojny brakiem sms-ów od wujka Ebenizera i o zgrozo! odkrył, że kolonii nie ma- ani ludzi, ani jednego ciała, ani jednego ogniska! Wszystko wyglądało na opuszczone, czy rzucone w pośpiechu . Ludzie to nie kamfora, zadecydował ówczesny ledwo co mianowany gubernator tej kolonii- John White. Ciekawa to postać, albowiem był on kartografem i znał wyspę bardzo dobrze. To on był jednym z ludzi, którzy uczestniczyli w pierwszej misji opisania tej ziemi. Po problemach z Indianami popłynął do Anglii po posiłki, a tymczasem tam trafił na wojnę ( z Hiszpanią) i wrócił tu dopiero po 3 latach. On także był dziadkiem Virginii Dare- pierwszego białego dziecka urodzonego na terytorium dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Oj te dygresje, wracam do naszych zagubonych kolonistów.
Co mogło ich spotkać? Czy wymarli, jeden po drugim, ulegając jakimś niszczycielskim, a nieznanym białemu człowiekowi mikrobom? Czy narazili się spokojnym z natury Indianom i po bitwie ( bitwach) na życie i śmierć zostałi wybici do nogi? Czy nie przetrwali jakiegoś okropnego huraganu i zabrała ich woda? A może jakieś nadprzyrodzone a grozne siły sprowadziły na tę kolonię klęskę i śmierć? Przypuszczenia można snuć w nieskończoność, a jak zwykle w takich sytuacjach, tajemnica stanowi doskonały grunt dla wyobrazni. Kolejne wyprawy w celu znalezienia \" zagubionej kolonii\" wracały z niczym. Najczęsciej oskarżycielski palec kierowano na Indian, a ci całe wieki potem przekazywali sobie opowieści o tej historii także zastanawiając się co się stało.
( film jest z 2007 chyba, ale nie widzialam, nie wiem, czy dobry).
Ostatnimi laty pytanie co stało się z kolonią z 1587 zaczęło dręczyć wspólczesnych. Używa się dziś bardzo nowoczesnych metod badawczych, wysoce skomputeryzowanej technologii, szuka związków między mapą Johna White\'a ( zwłaszcza zaś zarysowanym na niebiesko obszarem) a topografią wyspy Roanoke. Dużo pisano przez chwilę o odkryciach archelologicznych potwierdzających pobyt Anglików w tym miejscu- ale informacje , choć bardzo ciekawe, odnoszą się do kolonizacji 16 i 17 stulecia a nie konkretnie tych 118 istnień ludzkich które gdzieś znikły. Pozostał po nich napis wyryty na drzewie \" Croatoan\" i następny, można się domyślić, że niedokończony -\"Cro\".

A teraz zwrot, który przyszedł mi do głowy kiedy czytałam na temat tej kolonii. Ilu ludzi od początków kolonizacji Nowego Świata nie mogą się doliczyć rdzenni mieszkańcy obu Ameryk? \"Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.\"

Mimo wszystko, fajnie było zobaczyć tę wyspę i na chwilę puścic wodze fantazji i wyobrazni. U mnie Anglicy zasymilowali się z Indianami, żyli zgodnie z prawami natury i nie chcieli się pokazać innym bo było im dobrze:o)

jaska15

jaska15 2015-08-12

ja chce,uwielbiam jak opowiadasz:))

ptaszak

ptaszak 2015-08-12

aż strach!

mariol6

mariol6 2015-08-14

Super opowieść, szczególnie z Twoimi dygresjami. :-)
Twoje rozwiązanie podoba mi się najbardziej. :-)

dodaj komentarz

kolejne >