wydra w porcie

wydra w porcie

widzieliście kiedyś wydrę morską? dla nas to było całkiem pierwsze spotkanie! Leżała sobie na pleckach jak korek wyciągnąszy łapki i stópki z wody ( zdaje się, że stópki to też łapki;o). Okazuje się, że właśnie w tych częsciach ciała najdotkliwiej wydra odczuwa chłód ( jak ja ją rozumiem!!!) i dlatego w takiej oto pozycji spędza większość czasu. Gdybyśmy wypłynęli większym statkiem- byłabym wyżej i zdjęcie może byłoby lepsze. Ale radość ze spotkania takiego cudnego futrzaka sprawia, że jakość zdjęć staje się drugoplanowa;)

Jeszcze słowo. Widziałam inną wydrę ( dalej była, choć nadal w porcie ) , która w łapkach trzymała spory płaski kamień. Zapytałam kapitana, czy ona się bawi kamieniem? Okazuje się, że wydra często znajduje sobie ulubiony płaski kamyk, który trzyma nawet parę dni w łapkach czy pod pachą ( a tak !) i używa go do rozbijania małży. Wydra dalej leżac w swojej ukochanej pozycji ( czyli na plecach) kladzie kamień na brzuchu i mocno uderza trzymaną w łapce muszelką. A potem, rozbiwszy ją wyjada sobie ze smakiem to co w środku. Przepocieszne zwierzątko!
( w Wikipedii mają śliczne jej zdjęcie jak sobie leży na wodzie)
https://en.wikipedia.org/wiki/Sea_otter

ptaszak

ptaszak 2016-07-14

Aaa! Właśnie o tym było na filmie w telewizorze! :-)

siestala

siestala 2016-07-14

o tym kamieniu? serio?:)) a ja myslalam, ze tu jakąś specjalną rewelacją się podzielę!

jaca57

jaca57 2016-07-14

Super foto......:)

halka

halka 2016-07-14

Wspaniała ciekawostka...o tym nie słyszałam.
Widziałam wydry na Florydzie:
http://www.garnek.pl/halka/27272792/otters-wydry-prosto-z-kapieli

Piękne,zwinne ...nie mogłam się napatrzeć jak baraszkują w wodzie.

siestala

siestala 2016-07-14

sliczne zdjęcie Halko ( to w linku). Inne to wprawdzie wydry, bo te na Florydzie są wydrami rzeczymi ( choć także mogą być w słonej wodzie) . Trochę z tym bałaganu, ale te "moje" zdecydowanie lubią zimne wody Pacyfiku i najdalej na południe są w północnej Kalifornii.

ewjo66

ewjo66 2016-07-15

czyli doszliśmy do wniosku, że to co mówiono na biologii o naczelnych, że tylko naczelne ( wiadomo: małpowate i ludziowate) używają narzędzi jest kitem...:-)
a tak poważnie nawet ptaki, szczególnie *krukowate* potrafią używać np. patyków, kamieni czy też umiejętne rozbijać np. orzechy...

oglądałam film jak kawki zrzucały orzechy na przejście dla pieszych, samochody orzechy rozjechały, a ptaki je wyżerały w trakcie jak ludzie przechodzili...ludzie znikali, był znak, że trzeba wiać...
jakiś *sępowaty* zrzucał gnaty na skały, żeby sobie wyjeść szpik...:-)


znów się rozgadałam...weź mi coś powiedz! i uspokój :-)))

siestala

siestala 2016-07-15

Ewa:))) Też doszłam już parę lat temu do wniosku, że z tymi naczelnymi to pic na wodę. Na przykład pies mój ten ( ale i wszystkie poprzednie!) idealnie używały narzędzia ( czyli mnie) w cełu uzyskania żarełka i to nie tego , które ma w misce. A to patrząc wielkimi oczami ( coś jak Kot w Shreku) a to wydrapując dziury w dłoni swoją łapą, a to werbalizując roszczenia przenikliwymi szczekami. W przypadku psów działa to w 99% ( niektóre narzędzia są oporne, ale pewnie brak im serc...)

ewjo66

ewjo66 2016-07-15

re: dziękuję za miłe słowa...boscheee...miód na mę duszę marną :-)))

a jeśli chodzi o psy, to moje psy mogły mi wejść dosłownie i w przenośni *narobić* na głowę, bo kocham psy od małego...w sierpniu będą 3 lata jak zmarła moja słodka psina...zmarła mi na rękach...zawał...jak u człowieka...:-(((((

jak tylko nauczyłam się samodzielnie poruszać nie minęłam żadnego psa, żeby go nie przytulić, poglaskać czy poszarpać...moim Rodzicom się włosy na głowie jeżyły, bo wiadomo, że obcy pies mógłby ugryżć dziecko czy chociażby przewrócić...ze względów bezpieczeństwa prowadzili takie 1,5 - 2 letnie gówniarstwo w ...puszorku...:-)))
i co?...przez całe życie żaden pies mnie złośliwie nie użarł...:-)

dodaj komentarz

kolejne >