a sarenka raźnym kroczkiem udała się spowrotem na łączkę przed jeziorem.
W każdej publikacji na temat miasteczka Waterton jest informacja, że mieszkają w samym mieście całkiem oswojone sarny. Jedna, "dyżurna" skubała trawkę przed naszym hotelem a potem widzieliśmy ją odrobinę dalej jak leżała w cieniu drzewa przy drodze. Zdaje mi się, że ten psi patrol nie działa nic a nic ;)
dodane na fotoforum: