Nasza znajoma jest tzw "drugim pokoleniem" - oboje jej rodzice byli z Anglii. Jej ogrody są przeurocze i zawsze coś tam wypatrzę, żeby potem u siebie powielić ("małpowanie" bowiem jest najwyższą formą pochlebstwa ;) ), ale- i tu jest to "ale"- latem jeśli zostaniesz zaproszony na lunch- dostaniesz kanapki na gąbkowym białym chlebie z białym kremowym serkiem i plasterkami ogórka. A do tego szklankę własnej roboty lemoniady z lodem. I tyle. Zawsze cieszą te wizyty u niej, ale zawsze też przed nimi łapię coś na drogę, żeby mi potem w kiszkach nie grało ;)
krycha2 2022-07-19
Fajnie Aniu opisałaś tę gościnę u znajomej....Tak myślałam czytając ten początek,że najpierw trzeba się u siebie najeść....hi....hi....Miejsce fajne...
astra40 2022-07-19
Piękny dom i ogród;)
A znajoma widocznie nie lubi gotować;)
Ma swój ulubiony zestaw dla gości, który potrafi przygotować;))
A może jej się po prostu nie chce?
Najważniejsze, że czas był miło spędzony;))