Na promie

Na promie

Pojechaliśmy do portu, żeby kupić bilety na prom, przekonani, że pierwszy prom tego dnia już odpłynął. W planie mieliśmy kupić bilety, a potem " skoczyć" ostatni raz do miasteczka w prowincji Quebec na śniadanie i ostatnie zakupy ( genialne serki i pasztety) a tu - niespodzianka. Prom nie odpłynął i poczekaliśmy z 20 minut, wjechaliśmy do środka i za 40 minut byliśmy po drugiej stronie. Głodni, ale wcześniej.
Kolejny raz pomyślałam, że dobrze, że oboje jesteśmy " wiatrowi" i dostosowanie do sytuacji przychodzi nam łatwo. Znam kilka osób, dla których zmiana planów i niedogodności byłyby nie-do- przyjęcia.
Gdybyście wybierali się w tamte strony nastawcie się na " płynność" planów, trudny do opanowania czas ( tu jest dwie godziny do przodu, tam półtorej, a telefony, które powinny dostosować czas do miejsca- ciut głupieją).
Polecam uśmiech, wspaniale sprawdzonego kompana podróży i cierpliwość. Widoki i przeżycia rekompensują wyzwania z nawiązką!

krycha2

krycha2 2023-07-19

Dobrze, że masz -macie takie podejście "na luzie"...hm...to nie dla mnie...ale dobrze ,że widoki z promu są lekarstwem ....

opali

opali 2023-07-21

ja zawsz na wyjazdach "wciskam hamulec", szkoda zdrowia na stres na wakacjach :)

dodaj komentarz

kolejne >