DOBRANOC.;))))

w ten przedświąteczny czas...!


Mała drewniana chatka..
Pośrodku lasu...
Otoczona iglastymi drzewami...
Krzewami...dzikimi roślinami...
Leśną zwierzyną...
A w środku człowiek...
Zwyczajny..niezwyczajny...
Zatroskany...uśmiechnięty...
Miły..fajny...
Ale bardzo samotny...
Nie mający nikogo oprócz małego kotka..
To taka mała,śliczna,puchata sierotka...
Porzucona w lesie w środku srogiej zimy...
Zziębnięta...ledwo odratowana...przez ową Dziewczynę pokochana...
I tak siedzą sobie oboje...mając tylko siebie...
I tylko na siebie mogąc liczyć w potrzebie...
Nastał wreszcie ten wyjątkowy dzień...
Świąteczny..rodzinny..wesoły ...
Kiedy troski idą w cień...
W chatce zapachniało prawdziwą choinką...
Makowcem..piernikiem...szynką....
Było przyjemnie i cieplutko...
Jednak zbyt cichutko...zbyt smutniutko...
Zabrakło śmiechu i radości dzieci...
Które są największą magią nad magiami...
Całe życie żyła tymi marzeniami...
Niestety nie było jej to dane...
Bardzo dalekie...Nieosiągalne...
Więc kiedy wszystko do wigilii już było gotowe...
Kobieta podeszła do okna...
Pierwszej gwiazdy wypatrywać...
Nagle najpiękniejsza zaświeciła...
Serce..duszę rozjaśniła...
Wywołała uśmiech na twarzy...
Zachęciła do marzeń...
Kobieta zamknęła oczy życzenie pomyślała...
Przybliżyła dłoń do serca...
Potem dotknęła ust...i buziaka gwiazdce posłała...
Szepcząc w duchu ..."Dziękuję...proszę przyślij mi Anioła ...Jego wyczekuję"...
I wróciła do wigilijnej wieczerzy ...
Utuliła małego kotka życząc długich lat życia...
Wzięła w dłoń opłatek by jemu i sobie życzyć...
Nagle ktoś do drzwi zapukał...
"Proszę wpuść mnie w twego domu progi...jestem świątecznym wędrownym gościem...z bardzo dalekiej drogi"
Kobieta w tak wyjątkowy wieczór serce miała dla każdego...
Zziębniętego...strudzonego gościa wigilijnego...
Zaprosiła go do środka...posadziła przy dodatkowym nakryciu...
I nagle się jemu dokładniej przyjrzała...
Te oczy...jak gdyby już je gdzieś,kiedyś widziała...
Tą twarz jakby dobrze znaną...
Uśmiechniętą...serdeczną...zatroskaną...
Ale czy to może być możliwe...
Aby to co snem stało się nagle prawdziwe?
Przecież to jej Anioł...we własnej osobie...
Jak mnie odnalazłeś?...zapytała...Myślałam o Tobie..Wierzyłam,że jesteś...że czuwasz nade mną"
Na to Anioł ze spokojem w głosie...
"Słyszałem Twoje wołanie...twój płacz...co dzień co noc...
A dziś usłyszałem jak gwiazdkę o mnie prosisz.."
I przyszedłem ...bo tego bardzo chciałem...
Jesteś moją nadzieją...Ciebie pokochałem...
Nie jesteś już sama...
Masz we mnie Przyjaciela...
Oparcie..ostoję...pomocną dłoń...
Ja to Wiara...Ty nadzieja....(gwiazdka).

dodane na fotoforum:

• Tylko święta
• Tylko od ulubiony po