..."zrobiony w babeczkę"...

pamiętacie może wzmianke o "słodkiej godzinie" kiedy to w małej restauracyjce na plaży serwowano słodkości ?
...tam przydarzyła mi się pewna historyjka ; )
otóż,jednego razu chciałem zabłysnąc przed Basią," być szarmanckim" mi sie zachciało...
gdy zajeliśmy stolik zapytałem,"idę po kawę,przynieść Ci coś"..
Basia po chwili namysłu odparła:"nooo,możesz mi przynieśc też kawe i babkę"...
idę,robie dwie kawy i podchodze do stoiska z ciastami...
szukam,oglądam i...nigdzie nie widze babeczki !!!
zaglądam dosłownie wszędzie,w głowe zachodzę gdzie ona widziała to ciasto ?!!!
nagle...jest !!!...schowana w samym rogu stoi "babeczko-mufinka"
jest tylko jedna ale co tam,ja wezme dla siebie owoce,zabieram ciastko i wracam...
z duma stawiam talerzyk ze zdobyczą ...Basia patrzy i stwierdza z rozczarowaniem: "Co ty przyniosłeś,babeczkę" !???
..."ale przecież mówiłaś"-próbuje sie tłumaczyć
mówiłam,BABKĘ !!!,miałam na myśli ukrojony kawałek ciasta a nie jakąś okropną mufinkę !!!
nic nie mówię,biorę drinka swojego i Jej...piję "z obu rur" ; )))