Cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła  - 1797r

Cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła  - 1797r

Tragicznym wydarzeniem dla całej społeczności Orli, w szczególności dla orlańskich Żydów był katastrofalny w skutkach pożar, który miał miejsce w 1938 r. Pożar rozpoczął się od domu Żydówki Stowy, która miała w nim olejarnię. Nie dopilnowała gotującego się pokostu, wyszła przed dom handlować jajkami. Na skutek jej nieostrożności olej rozlał się, zapalił, co zapoczątkowało pożar. Pożar dotknął głównie dzielnicę żydowską — na powierzchni niemal 100 ha spłonęło doszczętnie 540 budynków. Spłonęły też dwie drewniane synagogi znajdujące się obok murowanej zwanej Wielką Synagogą, ucierpiała też nieco murowana synagoga. Około półtora tysiąca mieszkańców /głównie Żydów/ pozostało bez dachu nad głową. Ocalała część miasteczka, którą zamieszkiwali chrześcijanie. Żydzi szybko przystąpili do naprawy zniszczeń. Materiały budowlane sprowadzano aż z Łodzi i Poznania. Wybuch II wojny światowej nie pozwolił już na odbudowanie drewnianych bożnic. Liczna i aktywna gmina żydowska funkcjonowała tutaj do 1942 r. W trakcie wojny Niemcy zamknęli orlańskich Żydów /około 2000 osób/ w dwóch gettach - małym i dużym, a 4 listopada 1942r., wywieźli do obozu zagłady w Treblince. Nikt nie przeżył.
Przeżyło kilka rodzin wywiezionych wcześniej przez Rosjan, między innymi właściciele największego zakładu /kaflarni/ w Orli. W tamtym okresie kaflarnia zatrudniała kilkaset osób z Orli i okolicznych wsi. Należała do żydowskiej rodziny Wajnsztajnów.
Rodzina Sary Wajsztejn miała „szczęście”. Rosjanie wysiedlili ich do Kazachstanu jako kapitalistów w 1940 roku. Na pół roku zostawili w Orli ojca i wuja Sary, by przeszkolili „nowych właścicieli” w kierowaniu fabryką. Potem właściciele się zmieniali, najpierw Rosjanie, później Niemcy, znów Rosjanie, wreszcie Polska Ludowa, a kaflarnia pracowała do lat 90. XXw, dopiero Polska Kapitalistyczna ją wykończyła.
Wajsztejnom udało się przeżyć w Kazachstanie, stamtąd trafili na Ukrainę, pracowali w cukrowni. Po wojnie wrócili z falą repatriacji. Po kieleckim pogromie rodzina Wajsztejnów wyjechała.
Kilka lat temu Sara wróciła do Orli z izraelską wycieczką . Zwiedzali synagogę. Wtedy to przetłumaczyła naczelnikowi gminy napis na kamieniu po prawej stronie od wejścia, o którym wszyscy w Orli sądzili, że ma treść religijną: „Zabrania się oddawania moczu na mury bożnicy”. Naczelnik tajemnicy nie robił i tłumaczenie poszło w wieś.

https://www.garnek.pl/vinga

ma1go

ma1go 2013-03-24

Jak pocztówka...

mpmp13

mpmp13 2013-03-25

Ach ten pazerny kapitalizm.......!!!!!!wiele złego dokonuje.....

jairena

jairena 2013-03-27

Parafrazując owy napis : niech moc(z) będzie z wami - dla jednych będzie nakazem dla innych zakazem. Z uszanowaniem się kłaniam :)

henry

henry 2013-03-29

Ważne, ze jednak mimo wszystko... cerkwiew jest..........
Ciekawa anegdota... hm...

dodaj komentarz

kolejne >