Miało być o drogach… Fot. 1, 2 i 3

Drogi w Botswanie są bardzo różne, ale w swej różności i tak zdecydowanie różne od tych, jakie sobie wyobrażamy, bo nawet jeśli będzie to droga asfaltowa – a tak jest z południa aż po północ i ze wschodu na zachód, to przede wszystkim bez ciągłego wpadania w dziury (tak, tak… są gładkie, przynajmniej na razie!) i praktycznie puste… Marzenie wielu, a może każdego kierowcy, by być na drodze samemu, no, prawie, gdyż od czasu do czasu coś przejedzie z przeciwka, rzadziej ktoś nas wyminie. Wówczas następuje obowiązkowo przekazanie powitań – mi przypominało to - jeszcze gdy na mazurskich jeziorach nie było zbyt wielu żeglarzy - przekazywane wzajemnie a-hoj, gdy łódki się mijały (cóż, teraz u nas tłok i na jeziorach, i nikt lub prawie nikt nie bawi się w takie subtelności). Pokonanie zatem np. 500-kilometrowej trasy z pozoru nie jest trudne. Cóż nam grozi? Znużenie (gdy dysponujemy automatem jeszcze bardziej wzrasta, bo nawet nie można pomachać wajchą, a to byłoby już urozmaicenie!), doskwierający upał i… no właśnie… bydło – krowy, kozy i osły. Pełno ich wszędzie, a w szczególności na drogach. To one „urozmaicają” czas podróży kierowców, wymuszając ograniczenie prędkości i trwania w ciągłej czujności, bo może dojść do zbyt bliskiego spotkania.
Zastanawiałam się, dlaczego to bydło chodzi po tych drogach, zresztą po całej wsi, wszędzie… czy mają gospodarza, czy trafią z powrotem do swoich właścicieli. Tak tu jest, po prostu, że nie ma żadnych zagród dla bydła, ale każdy wie, czyje co je (w razie wątpliwości są we wsiach a’la sędziowie, którzy sprawy rozstrzygają). Bydło na drodze jest już nieźle wyćwiczone. Należy przyhamować - i to znacznie - oraz posiąść umiejętność nadania odpowiedniego sygnału dźwiękowego (długo i głośno!), wtedy bydło ustępuje drogi bardziej lub mniej rychliwie i można jechać dalej, aż do następnego… spotkania, zatem niedaleko.
I to, co z pozoru wydaje się piękne (pusto i z przyzwoitym stanem asfaltu - fot. 3), w rzeczywistości przez te kozy i osły traci. Ale jeszcze jedno warte jest napomknienia – drogi są z reguły proste, wszystko widać jak na dłoni…bydło też, chyba że wyjdzie nam znienacka!!!
W większości są jednak w Botswanie inne drogi, bez asfaltu, z fatalnym lub piaszczyste, ale o nich…..

dodane na fotoforum:

• Afryka