cd… Pustynia Kalahari
Wieczorem, już po małym Safari, gdy zapadał zmrok, rozbiliśmy obozowisko, rozpaliliśmy ognisko… zrobiło się czarująco przyjemnie… muzyką był nam przecudny świergot ptaków i porykiwania lwów roznoszące się kilometrami po pustyni. Wrażenie nie do opisania… No cóż, jeśli napiszę, że nie czułam lekkiego lęku, to bym skłamała… Ogromnie silny wibrujący w uszach ryk lwa na pewno w tych warunkach nie jest kołysanką o kotku … Jesteśmy bez broni, tylko w namiotach, wokól wiele drapieżnych, dzikich zwierząt...
Na ognisku ugotowaliśmy kolację, która miała być jednocześnie naszym śniadaniem… wypiliśmy piwko…podziwialiśmy wiszące nad nami gwiazdy-brylanty, pokrywające całe niebo (ale o gwiazdach już pisałam), no i w końcu czas do spania. Lampy naftowe ustawione przed namiotami... dawały poświatę, więc nie było tak strasznie ciemno. Zresztą, zmęczeni podróżą marzyliśmy o śnie… Nawet nie wiem, kiedy objął mnie i wtulił w siebie Morfeusz… obudziłam się nad ranem… lwy w oddali ryczały, ale nie to było głównym powodem wzrostu adrenaliny… coś chodziło koło ogniska, ogarnął mnie lęk, ale pamiętając wskazówki dotyczące takich przygód… leżałam, nasłuchiwałam… i bałam się ruszyć. Nie był to jednak strach paraliżujący, zresztą, wyznaję zasadę, co komu pisane… a jednak usnęłam jeszcze. Ranek był cudowny, hmmmm, przeżyło się taką noc… o której nie miałam najbledszego wyobrażenia. Uczucia i emocje niemożliwe do opisania…
Ranek przeuroczy… Wkoło skakały i śpiewały różne ptaki, w oddali (bo widać na kilometry) spacerowały antylopy… a lwy się wyryczały i poszły spać.
A ze śniadania nici… za bardzo ożyło… ruszało się czymś małym i czarnym w ogromnych ilościach – to były pustynne mrówki, większe niż nasze i bardziej obrzydliwe… Podziękowałam za śniadanie ograniczając się do suchego chleba… można przeżyć. Ważne. Był chleb…!!!! Smakował tak, jakbym miała w ustach delicje (a u nas… notoryczny brak szacunku do chleba, wyrzucamy, bo wczorajszy, bo…!!!).
Wzięliśmy prysznic (jest na obozowisku wybudowana trochę inna niż nasze toaleta i obok prysznic – bardzo charakterystyczny… napełnia się wodą wiadro zawieszone na specjalnej rurze i odkręca zamontowane przekrętło i leci jak z prysznica… ale woda jest dozowana, tyle, ile się przywiozło i w przeliczeniu na osobę).
A potem już spacer po pustyni w blasku coraz intensywniej przygrzewającego słońca…
Pięknej nocy życzę...:))
adik35 2008-10-05
"Zmów paciorek, wypij mleczko i się rzucaj na łóżeczko!
Pomyśl jeszcze o mnie złotko zamknij oczka i spij słodko..."
Dobranoc - słodkich snów życzy, pozdrawia
i buziaczka zostawia: Adam
dejavue 2008-10-05
Tobie rowniez pięknej, spokojnej nocy ;-))
Dobranoc...
greta 2008-10-05
jak zwykle pieknei opisujesz Małgosiu......miłej nocy, dobranoc:))
nitka1 2008-10-05
Pięknie opisujesz swoją wyprawę i do tego te zdjęcia...........SUPER
setulo 2008-10-05
Dobrej nocy :-)))
niema 2008-10-05
o jak pięknie opisałaś!!!! czekam na jutro!!
Ludziom przydałby się czasem dzień wolny od życia.
***SPOKOJNEJ NOCKI***
ttora 2008-10-05
Susakamo... w weekendy mam trochę więcej czasu (jeśli nie wyjeżdżam) i wtedy mogę trochę dłużej posiedzieć na Garnku, ale w tygodniu raczej trochę to będzie trudne... no ale zobaczymy...:))
fantazos 2008-10-05
Widzę ze wszystkie pustynie,jak wulkany są inne.Pustynia w Nevada,Death Valley i Mojave Desert-one są tak drastycznie inne od "Twojego" Kalahari.Gdyby nie brak wody to by to była chyba sawanna,tak?
henry 2008-10-05
ciekawych opowieści cd.!!!
Dzieki lubie to czytac.. dobrej nocki pozdrawiam cieplutko!
sochaczew 2008-10-05
Małgosiu, uwielbiam te Twoje opisy... dzięki...:)
Dobrej nocy życzę i milutkich snów... :)
lebiodka 2008-10-05
Taki garnek żeliwny chcę sobie kupić! Klimacik ma
A tak ogólnie to pozazdrościć... :):)
ttora 2008-10-05
Lebiodka, to największy wybór masz w Afryce, od małych na jedno danie, do ogromnych na dania dla kilka osób, jak niemalże kocioł:)) I wszystkie super, na tym się nic nie przypala...No, chyba, że jest się bardzo zdolnym!
wiolcia7 2008-10-05
Z zaciekawieniem czytam to co piszesz :))
Super chwile przeżywasz z pewnością, słyszeć ryk lwów niedaleko chyba bezcenne wrażenie:))
Dobrej nocki życzę :))
vespera 2008-10-05
ojjj, u mnie póki co kazdy dzień taki sobie ;) ale nie smęcę, nie smęcę - jak bym zniknęła na dłuzej niż dzień to znaczy, że albo szpital szczękowy albo eks mnie potrącił ;)) a poniedziałek to jak poniedziałek ;)) hihi
a ty to gdzie ty jestes teraz w sumie??? tak faktycznie.
roch01 2008-10-05
noooooooooo piekna opowiesc az Ci pozazdroszcze tych wrazen i wspanialych przygod i zycze jescze piekniejszych ....................milo .....
cieplo i radosnie pozdrawiam :)
bob28 2008-10-05
kurcze, musiało być super!!!!:)
bob28 2008-10-05
tak, na mazurach, jakieś 8 km od olsztyna
jama53 2008-10-05
Pięknie opisujesz ,czytałem z zapartym tchem ;)))
tabasko 2008-10-05
Jak pieknie opowiadasz mozna cie czytać godzinami:)
»♪« ¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯ »♪«
`•.,`•♥•´¯) MIŁYCH
_ `•.,(¯`•♥•´¯)BAJKOWYCH
__ `•.,(¯`•♥•´¯) SNÓW
____ `•.,(¯`•♥•´¯) CAŁUSKI
______ `•.,(¯`•♥•´¯)NA NOC
________ `•.,(¯`•♥•´¯)- DOBRANOC:)___________<<●>>__________
»♪« ¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯ »♪«
juvella 2008-10-05
Coś cudownego.......super...!:)
Miłych snów ,pozdrawiam :)
ryszek 2008-10-05
Piękny, niesamowicie obrazowy opis! Masz niepospolity talent pisarski! Pozdrawiam serdecznie dobrej nocy i miłych snów życząc!
libra 2008-10-05
ciekawa opowiesc .lubie do ciebie zagladac .pozdrawiam
ridol 2008-10-06
Piękne wspomnienia :))
a co do błotniaków to sam nie wiem o co im chodziło....hmmm...na Woodstocku nie tak łatwo się wyróżnić z tłumu więc może....