......

......

Zabite drzewo

Z ciemnych mojego lasu drzew jedno najcichsze
Ukochałem, najbardziej smutne i najwiotsze:
Brzozę, co nie szumiała w najszaleńszym wichrze,
Zawsze niema, choć wiatru wiew się o nią otrze.

Wszystkich innych drzew znałem najlżejsze poszumy,
Tylko to jedno tajni swej mi nie otwarło...
Próżno je ma tęsknota wśród bladej zadumy
Oplata, by w nim duszę ożywić zamarłą.

Nie wiał wicher, któremu obudzić je dano...
I gniew wstał we mnie... Dłońmi chwyciłem włos brzozy
I targnąłem, by wydrzeć choć skargę, jęk grozy...

Milczała... Mocą dziką, szaleństwem wezbraną,
Połamałem ją... - Leży zabita mą dłonią...
Nie wyszumiała tajni swej... A wichry gonią...

Leopold Staff

kajus63

kajus63 2011-02-23

Fantastyczna całość

kajus63

kajus63 2011-02-24

Nie zabija się drzew, są niewinne.

ute29

ute29 2011-02-24

To trudny wiersz....
a interpretacja może być różna...:)

kajus63

kajus63 2011-02-24

Nie jest trudny... alegoryczny bardzo.

misiu00

misiu00 2011-02-25

... dobrej nocy ... :))

kajus63

kajus63 2011-02-27

Miłej niedzieli.

dodaj komentarz

kolejne >