Grzybobranie
My lubimy grzybobranie.
Grzyby mają inne zdanie.
My biegniemy z koszykami,
one nie chcą gadać z nami.
Pierwszy
pędzi, aż się kurzy,
woła: - Jestem dziś w podróży!
Drugi
zdjął kapelusz z głowy,
włożył czepek koronkowy,
w pantofelek wsunął nóżkę
i udaje dobrą wróżkę.
Trzeci
nagle usiadł w cieniu,
wrzasnął: - Jestem na zwolnieniu!
I do kosza wleźć nie mogę,
bo mam właśnie nogę!
Czwarty grzyb
pokręcił głową:
- Ja mam przerwę śniadaniową!
No, a kiedy jem śniadanie,
to mam w nosie grzybobranie!
Piąty
do nas przyszedł wreszcie:
- Jak tak chcecie,
to mnie nieście.
Dość łażenie mam piechotą.
I do kosza wlazł z ochotą.
Dorota Gellner
fabio54 2011-08-07
Prawku,,prawku gdzie twöj brat ..czy ktos znalazl..czy ktos zjadl..hihihi..super..
mootyll 2011-08-07
Tak blisko a tak daleko!
john61 2011-08-08
We dwójkę zawsze raźniej.Co do prawdziwków to może być nawet "tłok"bo chyba nic bardziej nie cieszy jak kila obok siebie rośnie.
(komentarze wyłączone)