...domek naszej Pani Zosieńki - w miejscu tych zwałów gruzu....
Jeszcze całkiem niedawno patrzyła przez swoje okienko, jak wracamy z pracy...
jadpaw5 2012-01-12
Szkoda, bo pewnie przeżyła tu coś fajnego, a teraz zaczynać trzeba wszystko od nowa
wigater 2012-01-12
Pani Zosieńka przeżyła tutaj coś najfajniejszego, bo swoje życie.
Wychowała dzieci, a gdy już "poszły na swoje", postanowiła pójść do pracy. I tak się poznałyśmy. Przepracowałyśmy razem... hohohoooo... lat, a może i więcej... Właściwie to raczej nam "matkowała", młodym, dopiero co "wypuszczonym" spod skrzydeł rodziców...
Tędy zaplanowano "puścić" nową ulicę, więc stareńki domek musiał zostać rozebrany. Tak więc - Pani Zosieńka trafiła na drugi kraniec miasta, do nowej kawalerki... Szkoda, że u schyłku swego pracowitego życia (ma chyba nieco ponad 80 lat), ale jest mimo wszystko zadowolona. Taką już ma naturę: nie użalać się, a we wszystkim dostrzegać dobre strony.
NASZA Pani Zosieńka kochana...
lilaroza 2012-01-12
Fajna całość jak nie wiem co.....zdjęcie wymowne poprzez Twój opis.......brawo.....pozdrawiam Panią Zosieńkę :)
maria57 2012-01-13
warto czytać opisy, warto czytać komentarzer - całość wzruszająca ale z pogodnym zakończeniem
ps. dla mnie wszystkie Zosie są takie
jagoda8 2012-01-13
Witaj Jaguś wieczorkiem,pięknie opisujesz P.Zosieńkę tak z sentymentem.
Jak by przeczytała to jej oko łzą się zalało.
Bardzo ładnie uwieczniłaś to już historia a trasa będzie piękna mam nadzieję.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i dobrej nocki życzę.
jagoda8 2012-01-13
re:tak Jadziu posiedzimy przy kawie w mieście aniołów,dzięki za podpowiedz,pa do jutra.