Dokładnie o 4:29 dzisiaj rozpoczęła się astronomiczna jesień. Od tej pory dni będą się stawać coraz krótsze, a noce dłuższe, aż do 22 grudnia, kiedy to trzy minuty po północy nastąpi przesilenie zimowe i dzień na naszej półkuli zacznie stopniowo triumfować nad nocą.
(To dobrze, bo będę mogła dłużej śnić swoje ulubione sny. Żeby tylko chciały do mnie przychodzić...) ;-)
W dniu równonocy Słońce wschodzi dokładnie na wschodzie, a zachodzi dokładnie na zachodzie.
Astronomiczna jesień nadchodzi wtedy, kiedy Słońce, widoczne na niebie na półkuli północnej, przekracza na swojej drodze, zwanej ekliptyką, tzw. punkt Wagi, w którym promienie słoneczne padają na równik ziemski pod kątem 90 stopni. Zaczyna ono wówczas słabiej oświetlać półkulę północną, a mocniej - południową. Najbardziej odczuwają to bieguny - na północnym oznacza to początek nocy polarnej, na południowym - trwającego pół roku dnia.
Jesienią warto spojrzeć w niebo nocą. Miłośnicy astronomii będą mogli na nim wypatrzeć przede wszystkim jesienne gwiazdozbiory np. Perseusza czy Andromedy, których nazwy nawiązują do mitologii starożytnej Grecji. W drugiej połowie nocy są one widoczne i pod koniec lata. Teraz będą nam towarzyszyły przez całą noc. Jedną z największych atrakcji jesiennego nieba będzie wielka Galaktyka Andromedy. To najpiękniejszy i jeden z najodleglejszych obiektów, które za miastem można zobaczyć nawet gołym okiem (w mieście trudniej to zobaczyć, bo jest zbyt jasno od lamp).