Wracamy na Wólczańską 31/33

Wracamy na Wólczańską 31/33

Skąd ten podwójny numer? Otóż w 1910 roku L. Kindermann dokupił sąsiednią posesję, która połączona w jedną całość otrzymała policyjny numer, właśnie 31/33, zachowany po dziś dzień. Jaki był cel tego zakupu? Oto w 1906 , brzemiennym w rewolucyjne wydarzenia, roku, rodzice Elizy Kindermann, Julia i Henryk Federowie opuścili Łódź i osiedli w Berlinie, gdzie w 1909 r. Henryk zmarł. Wdowa zdecydowała się sprowadzić jego zwłoki do Łodzi i osiąść przy córce. To właśnie dla niej na sąsiedniej działce zbudowano tę willę. Projektant jej nie jest znany, G. Landau Gutenteger już zarzucił działalność, budowę nadzorował ówczesny architekt miejski Romuald Miller, więc może on? Budowa rozpoczęta po 1911 roku ciągnęła się długo, jej wykończenie przedłużyła wojna, a rekwizycje okupanta niemieckiego uszczupliły zasoby inwestora. Nie wiadomo, czy Julia Federowa w ogóle zamieszkała w willi, bowiem w 1917 roku zmarła, zresztą w tym samym roku pożegnał się z tym światem Leopold Kindermann.

andaba

andaba 2020-03-12

Ciekawa.

Cierpię, gdy widzę takie pojedyncze budynki otoczone paskudnymi bloczyskami, zamiast innymi blokami i ogrodami.

nemo60

nemo60 2020-03-12

Ale obie wille są piękne :) .

qwitek

qwitek 2020-03-12

Tak się ciekawie poukładały losy tej willi, że człowiek "Kinder Mann" włożył wiele starań w budowę i w rezultacie przypadła ona dzieciom (fiel auf Kinder).

halka

halka 2020-03-13

Piękna ....zwłaszcza ten wspaniały szczyt.

orioli

orioli 2020-03-13

Piękny kształt budynku, szczególnie ostatnie piętro robi wrażenie.

halb09

halb09 2020-03-13

Pogmatwane losy.

styna48

styna48 2020-03-13

Ciekawe dzieje. Piękne ujęcie z tej strony.

izka08

izka08 2020-03-13

Ciekawie,ciekawie.Pozdrawiamy.

wydra73

wydra73 2020-03-15

Cacuszko, jak domek z bajki.

dodaj komentarz

kolejne >