Warszawa, 15 lutego 1979 r.
Bylo mroz i gory sniegu. Snieg zatkal studzienki wentylacyjne i ulatniajacy sie gaz zgromadzil sie w podziemiach warszawskiej Rotundy. Kiedy tam dotarlem wszystko bylo juz ogrodzone i pod kontrola milicji. Obowiazywal zakaz fotografowania, rowniez dla dziennikarzy. Powiedzial mi o tym w swojej Nysie jakis porucznik. Filmu jednak nie oddalem i wybralem z niego to zdjecie.
namcio 2009-02-03
Podobno to byla dziwna sprawa z tym wybuchem. Ponoć tam nigdy nie bylo rur gazowych..
stokrop 2009-02-03
Pamiętam jak dziś...wracałam z zimowiska autokarem, niestety nie dochodziły tam wiadomości z Warszawy, dowiedziałam się po drodze...i zaczął się mój strach o Mamę, często przechodziła koło Rotundy w drodze z pracy do babci...na szczęście dla mnie nic złego się nie stało, za to dla innych...to była tragedia.
To co zostało z Rotundy wyglądało strasznie!
zibidzi 2009-02-03
Tak pamietam ten dzień ,pracowałem wtedy na Filtrowej i
wracałem do domu Alejami .Niestety nie da się wymazać z pamięci
tego ,czego chciało by sie żeby wcale nie było.
nemek 2009-02-03
To był kapitalistyczny zamach na dobro ludowej ojczyzny , taki sam jak stonka z samolotów :)))
doka8 2009-02-03
drugi dzień po wybuchu byłam w stolicy...makabra...ale super,że Pan to przypomniał :) pozdrawiam
zdyrma 2009-02-03
Nie moge przeciez umiescic calego swojego archiwum w garnku :)
Mam kilka zdjec samej Rotundy, ale fotograficznie nie sa ciekawe. Poza tym staram sie nie powtarzac.
PS
Caly czas szukam Trabanta, ale na razie bez rezultatu :)
tenia66 2009-02-03
hmm to już 30 lat, tylko dzięki Tobie mamy tu wspaniałą lekcję historii - warto "robić" fotki wszędzie i zawsze.... pozdrawiam:) i dziękuję
doka8 2009-02-03
mój tato miał Trabanta i uwielbiał go ! jak się wykończył,to kupił następnego...a były już pierwsze serie Maluchów...pozdrawiam czarno-biało doka8
jakuba 2009-02-18
widzę, że bywałeś w "ciekawych miejscach" i nawet w "czasie niebezpiecznych chwil"...
ciekawe Kim Jesteś?
z zawodu....i doświadczenia...?
ps. to tylko pytanie do mego wnętrza......
tak tylko głośno myślę...;-)
nie musisz odpowiadać.............
pozdrowienia;-)
cantona 2009-06-09
Moja matka prowadziła kiosk vis a vis baru "Zodiak" i tego dnia akurat na kilka minut przed wybuchem była przed Rotundą. Faktycznie po wybuchu wszystko było juz "pod kontrolą milicji"...owi milicjanci zamiast udzielic pomocy rannym, zdejmowali im łańcuszki, pierścionki i szukali portfeli. W tamtych czasach, tylko takich bydlaków werbowano z różnych wiosek do oddziałów mo i tym podobnych.