W pewnej firmie, pewien bardzo ważny dyrektor miał sekretarkę z dłuuugim warkoczem. I jak to często bywa w stosunkach dyrektorsko – sekretariańskich, uprawiali sobie „stosunki międzyludzkie w zakładzie pracy” – m.in. na… kserokopiarce. Pewnego razu, podczas uniesienia, przycisnęli niechcący przycisk uruchamiający i warkocz sekretarki zaczęło wciągać w tryby kserokopiarki. Dziewczę krzyczy więc: WARKOCZ, WARKOCZ!!! A dyrektor na to: WRRRR…. WRRRR….WRRRRRR…! ;P
danka1 2013-10-31
Ładny na Twojej fotce