Przed II Wojną Światową należał do rodziny von Avensleben. W 1939 roku rozegrała się tu rodzinna tragedia. Dwaj bracia stanęli po przeciwnych stronach wojennej barykady. Joachim Avensleben miał dwóch synów. Starszy adoptowany, Albrecht, zwany "Tito" był zajadłym hitlerowcem i zbrodniarzem wojennym. Młodszy, Ludolf zwany "Lulu" był z serca i duszy Polakiem. Stary hrabia, bo tak mówiono o Joachimie, posiadał polski paszport i polskie dokumenty. Był lojalnym obywatelem polskim i uczciwym ziemianinem. Po wybuchu wojny został z inicjatywy starszego syna, bastarda Albrechta aresztowany. We wrześniu 1939 roku pierwszym transportem został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Stamtąd został skierowany do Buchenwaldu. Po zabiegach rodziny 1943 roku został uwolniony z obozu koncentracyjnego. Pojechał leczyć rany do żony Katarzyny, mieszkającej w Obersdorfie. Do Ostromecka nigdy nie wrócił. Zmarł w roku 1967 w wieku 90 lat.
dodane na fotoforum:
mlord 2013-01-19
Tak to już bywało, że hrabinie Katarzrzynie z Bnińskich mąż, szczególnie przebywający w Argentynie, nie wystarczył. A że pod ręką znalazł się jakiś hiszpański "profesor", to i tak niewiele lepiej się skończyło, niż wykorzystanie stangreta. Jak złe geny, to już zostają...
maria10 2013-01-19
.... ciekawa historia szkoda, że taka tragiczna....ale takich historii było no tych ziemiach na pewno więcej...... dziękuję za opowiedzenie jej nam:)))))
(komentarze wyłączone)