lwica ;))

lwica ;))

„WY*IE*DALAJ Z TYM SPOKOJEM”…
1/3

Te 4 słowa zamieszczone przez posłankę Lewicy Annę Marię Żukowską na platformie X (dawny Twitter) i adresowane do Szymona Hołowni lotem błyskawicy obleciały całą Polskę.
Jak było do przewidzenia wywołały również całą falę komentarzy, na ogół bardzo krytycznych lub szyderczych.
Nigdy nie lubiłem posłanki Żukowskiej i nigdy jej nie polubię.
Z wielu powodów. Choć akurat szczerość wypowiedzi, bezpośredniość i temperament zaliczam do jej zalet, a nie wad. Pytanie tylko, czy ta jej wypowiedź była szczera i podyktowana emocjami, czy może raczej na zimno wykalkulowana i obliczona na zdobycie poklasku milinów kobiet oburzonych zwłoką Hołowni w procedowaniu ustaw zmieniających prawo aborcyjne.

LWICA LEWICY?
Chyba nigdy tak naprawdę nie identyfikowałem się z tym, co robi, mówi lub pisze posłanka Żukowska. A już np. większość działań i wypowiedzi Czarzastego w pełni popieram, choć też go nie lubię i tak nie do końca mu ufam.
O ile wierzę, że inne polityczki o lewicowych poglądach - Jachira, Kotula, Blejat lub Dziemianowicz-Bąk - nie muszą udawać swojego oburzenia i ich wściekłość po decyzji Hołowni była/jest naturalna, o tyle w przypadku wściekłości Żukowskiej jestem już bardzo ostrożny w ocenie i nie wykluczam, że więcej tu było kunktatorstwa, kalkulacji i politycznego teatru, niż prawdziwej złości i pretensji. Niezbyt szczerze wyglądało dla mnie również wystąpienie Żukowskiej w Sejmie kilka dni wcześniej, w trakcie którego zagroziła Hołowni, że to w niego uderzą wkrótce "czerwone błyskawice" Strajku Kobiet. Dla mnie był to polityczny spektakl, w którym więcej było gry aktorskiej, groźnych min i wymachiwania ramionami, niż rzeczywistego gniewu i frustracji.
Nie zamierzam oceniać ani chwalić Żukowskiej za jej zaangażowanie w popieranie Strajku Kobiet, walkę o prawa kobiet oraz osób LGBT, bo te akurat działania nie są żadną jej zasługą i na żaden medal z tego powodu nie zasługuje.
Po pierwsze dlatego, że sama jest kobietą i osobą LGBT, walczy więc niejako dla własnych korzyści. Po drugie dlatego, bo takie działania u wszystkich lewicowych polityków (nie tylko w Polsce) są bezwzględnie obowiązkowe, więc łaski Żukowska żadnej nie robi. Tak zresztą myślą, czują i postępują miliony Polek i Polaków, którzy też traktują to jak swój obywatelski obowiązek, choć politykami ani posłami na Sejm nie są. Tym niemniej w tej konkretnej sytuacji ja staję po stronie Żukowskiej.
Pochwalam jej reakcję i mocne słowa, jakie by nie były jej rzeczywiste intencje.

Gdybym to ja musiał jakoś zareagować na decyzję (i mało wiarygodne tłumaczenie się z niej) o kolejnej zwłoce w procedowaniu ustaw dotyczących aborcji też bym pewnie napisał „Wy*ie*dalaj z tym swoim spokojem i cierpliwością!”.
Tylko że ja tych słów nie skierowałbym zapewne do Hołowni, a już na pewno nie tylko do Hołowni. Głównym ich adresatem byłby Kosiniak-Kamysz i politycy PSL-u. Ale o tym za chwilę...

OBURZENI.
Wśród tych, którzy zareagowali z oburzeniem na wpis Żukowskiej, najwięcej było oczywiście polityków partii Hołowni. Dużo bardziej wstrzemięźliwi w reakcjach byli natomiast politycy PO oraz koledzy Żukowskiej z klubu Lewicy, a PSL-owcy w ogóle nie zabierali głosu na ten temat.
Mnie jednak najbardziej rozbawiła (choć na pewno wcale nie zaskoczyła) reakcja polityków PIS.
Oni na równi z politykami Polski 2050 rzucili się w mediach na Żukowską jak stado wygłodniałych wilków.
Choć przecież generalnie PIS-dzielcy są znacznie bardziej wyrozumiali dla polityków Lewicy, niż dla PO-wców, których szczerze nienawidzą i którym słowo "wy*ie*dalaj" wypominaliby przez następne 10 lat.

A jednak Żukowskiej porządnie dostało się także od PIS-dzielców, nawet od takiego chama i prymitywa jak Gosek, brat-bliźniak Mateckiego. Nawet on się ostatnio wydelikacił, uwrażliwił i zaczął przywiązywać dużą wagę do kultury ojczystego języka.
Skomentował: "Trochę kultury, was już nie ma. Zrobiliście w dwa miesiące tyle złego, że zostawiliście sprzątania na lata".
Najbardziej oburzony był Poboży, obecnie doradca "główki prącia Prezesa": "Użyła pani rynsztokowego języka. Faktem jest to, że wulgarny język z demonstracji ulicznych organizowanych przez przeciwników Prawa i Sprawiedliwości przechodzi już do głównego nurtu polskiej debaty za sprawą wypowiedzi pani poseł".
Swoje dołożył także Przydacz: "To nie jest język, którego byśmy sobie życzyli", a w tyle nie pozostali także np. Fogiel-Mogiel i Czerwińska.
Oburzył się nawet konfederata Wipler: "To chamstwo, ordynarność, tego nie powinno być w Sejmie!".
On widać zapomniał już, że kilka lat temu w podobny sposób zwracał się podczas ulicznej awantury do policjantów, którzy chcieli go wtedy obezwładnić.

Chcę delikatnie przypomnieć, że w trakcie tylko jednej rozmowy telefonicznej (nagranej przez CBA w 2009 r.) ze swoim wspólnikiem w ciemnych interesach "Sku***syn C**j Pie***lony Brudna Pała Wszystko Mogę" Obajtek nie tylko potwierdził, że dopuścił się kilku przestępstw, ale obaj panowie w ciągu nieco ponad 2 godzin owej "konwersacji" użyli ponad 300 razy wulgarnych słów: "sku***syn", "c**j", "k**wa" itp. Czyli wulgarnych nie mniej, niż to "wy*ie*dalaj" Żukowskiej, które w dodatku zostało napisane tylko raz!

cd pod następną fotką

(komentarze wyłączone)