21.07.2013 , 5:46 na Wiślanej wyspie
z tym Bobrem to była w ogóle heca , przed piątą rano widzę coś dziwnego w innym miejscu , patrzę i oczon nie wierzę , gałęż wierzby płynie w poprzek nurtu , cóż za licho ...długo nie musiałem się zastanawiać co to ? Musiałem kilka razy zmienić pozycję aż w końcu go wytropiłem gdzie się zatrzymał i zaczął zjadać sniadanko , mądre to zwierzę bo nie wyciął młodych gałęzi do okoła swojej nory , targa ciąga je z zapałem z dalszej okolicy , doprowadził mnie w ciągu pół godziny pod swoją chatkę w skarpie , miło było popatrzeć z odległości kilku metrów jak zajada się wierzbową gałązką :))
kicia31 2013-07-24
pozdrawiam;)
orioli 2013-07-24
Piękne spotkanie i pamiątka po nim. Wiślane bobry są pewnie trochę nieśmiałe.Tutejsze przepychają się między ludźmi i motorówkami ( widziałam na własne oczy). Niestety byliśmy bez aparatów.
enigma 2013-07-24
21.07.2013 , 5:46 na Wiślanej wyspie
z tym "Boberem" to była w ogóle heca , przed piątą rano widzę coś dziwnego na piasku , patrzę i oczom nie wierzę. Na mojej wyspie siedzi jakiś taki dziwny gość z czymś jeszcze dziwniejszym przy twarzy. Zmylę cwaniaka co by mi w śniadaniu nie przeszkadzał. Kilka zakrętów, zmyłka i gościa mam z głowy, no smacznego ;)