(17)
Siedem lat temu, córka i ja, znalazłyśmy w naszym lesie takiego biednego, porzuconego psiaczka.
To foto jest z jej pierwszego dnia u nas.
jokam 2014-11-23
taaak...
córka wzięła na ręce, przytuliła do serca tego przerażonego psiego dzieciaczka i zabrałyśmy maleńką do siebie...
oj było z Lisiczką dużo problemów, bo baaardzo nam w pierwszych miesiącach chorowała...
ale nigdy, przenigdy nie żałowałam, że dałyśmy jej u nas dom...
ona kocha nas...
my kochamy ją...
kukura 2014-11-24
Ktoś o nią dbał bo nie wygląda na zagłodzoną ;) Może miała być malutka jak pinczer może ktoś nie trafił z prezentem... Różne to historie bywają...Dobrze że trafiła na Wasze dobre serducha ;)
jokam 2014-11-24
Kukurko, moją Lisiczkę ten ktoś wyrzucił razem z książeczką zdrowia... było tam wpisane pierwsze szczepienie... zrobiłam więc dochodzenie i wiem od weterynarza, że one były dwie... a ten ktoś kupił okazyjnie dwie maluśkie bernardynki... gdy dowiedział się od tego lekarza, że sprzedawca go oszukał (sunie tylko podobne do bernardynów, ale najprawdopodobniej są mixem owczarka środkowo azjatyckiego z czymś nieznanym) to zaraz pozbył się kłopotu... tego samego dnia, na dwóch krańcach naszego miasta wyrzucił je z bagażnika samochodu...panowie ochroniarze widzieli moment wyrzucania siostrzyczki, więc nawet wiem jakie to był auto... nasza Lisiczka też musiała być z tego bagażnika wyrzucona, bo ona przez kilkanaście pierwszych miesięcy życia potwornie bała się pewnej marki samochodów, a do do bagażnika takich aut nawet się nie chciała zbliżać... normalnie pazurami w asfalt się wczepiała i sztywniała ze strachu... zagłodzona jednak była, bo mia...
jokam 2014-11-24
...sporą niedowagę i ogromne braki witaminowo/mineralne, co można było poznać po jej sierści i uzębieniu.
