Utopieńce :)

Witajcie kochani!

Nie myślcie sobie,że od soboty/niedzieli świętuję - moja nieobecność spowodowana jest problemami w pracusi.... Wstawiam zdjęcie Utopieńców, ale najchętniej sama bym się wstawiła....od poniedziałku dni mam wyjęte z życiorysu :(( Jakaś gównarzeria włamała nam się do biura i narobiła strasznych kłopotów. Nie wiem kiedy ogarniemy ten burdel....jestem przerażona.... Powoli dochodzę do siebie po przeżytym szoku...i po prostu liczę na cud.....

Utopieńce - znakomita przekąska na biesiady :D

1 kg parówek cienkich, 3-4 cebule, główka czosnku, papryczki chilli (na każdy słoik jedna papryczka), liście laurowe, ziele angielskie, pieprz ziarnisty.

ZALEWA:
1 szklanka octu 10%, 3 szklanki wody, 3 łyżeczki cukru, łyżeczka soli.
Wodę zagotować z octem, cukrem i solą i odstawić do wystudzenia.

Na dno każdego słoika układamy grubą warstwę cebuli. Z parówek ściągnąć folię, przeciąć na pół (żeby były mniejsze kawałki) i układać w słoiku. Ja swoje parówki jeszcze ponacinałam na krzyż na obu końcach - tak dla dekoracyjności po wyjęciu ;) Dodać papryczkę, czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i pieprz. Na wierzchu ma być cebula.
Utopieńce zalać zalewą i odstawić w chłodne miejsce (piwnica, spiżarka - raczej nie do lodówki). Pyszności te mogą stać nawet pół roku (ja co prawda je zapasteryzowałam, ale nie potrzeba tego robić).

Z podwójnej porcji wyszło mi 6 słoików 500g.
Smacznego :)

Dziękuję wszystkim za cudne życzenia!!!!
Całuseczki :* :*