Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Mój dzisiejszy felietooon, może również jak w poprzednich latach zawierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK, a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne podobno, negatywne znamiona.

Wstęp.

Michał Dworczyk
@michaldworczyk
"Do #Sejm trafił poselski projekt abolicji dla osób walczących po stronie UA przeciw agresji rosyjskiej.
To projekt, pod którym podpisali się przedstawiciele wszystkich klubów oraz kół Polska 2050 i PPS.
Wielkie podziękowania dla wszystkich,którzy popierają projekt!"

1) Proponowany artykuł 2 proponowanej ustawy stanowi że :
"Przyjęcie przez polskiego obywatela służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy nie rodzi odpowiedzialności organów Rzeczpospolitej Polskiej za następstwa podjęcia tej służby."(następna strona)

Jednak ten jeden zapis nie ma znaczenia, bo i tak istnieją konwencje i układy międzynarodowe, które stoją wyżej niż ta proponowana przez niezorientowaną grupę posłów ustawa.

Ukraińskie władze poinformowały, że do walki z agresją Rosji tylko do marca 2022 roku zgłosiło się 16 tysięcy ochotników z innych państw.
W przypadku Polaków nie jest to takie proste - służba w obcej armii wymaga uzyskania zgody resortu spraw wewnętrznych, w przeciwnym przypadku jest przestępstwem.
Za brak takiej zgody grozi kara od 3 miesięcy do lat 5, a typem kwalifikowanym jest służba najemnicza.
Wyjątkiem są osoby z podwójnym obywatelstwem, oczywiście, jeżeli chcą służyć w armii państwa, którego paszport mają. Wymaga się też, by w nim zamieszkiwali, wtedy brak zgody polskich władz nie rodzi negatywnych konsekwencji.

Zgody nie uzyska osoba, która nie ma uregulowanego stosunku do służby wojskowej, jest żołnierzem w czynnej służbie wojskowej lub posiada przydział kryzysowy, przydział mobilizacyjny, pracowniczy przydział mobilizacyjny lub przydział organizacyjno-mobilizacyjny.

Typem kwalifikowanym jest przyjęcie obowiązków w zakazanej przez prawo międzynarodowe wojskowej służbie najemniczej. Warto też podkreślić, że zgoda na służbę w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej nie rodzi odpowiedzialności organów Rzeczypospolitej Polskiej za następstwa podjęcia tej służby.

A do tego nikt nie wie, ile tysięcy polskich młodzieńców ruszyłoby do Ukrainy by zmierzyć się ze swoją odwagą?

Stu, czy sto tysięcy?
A co wtedy z podupadającą polską demografią?

Bo jednym ze wielu skutków tej ustawy stać się może także zmniejszenie dzietności w Polsce?

No bo jeśli ci młodzi obywatele Polski tam.... zginą?
Oficjalnie, dziś specjaliści twierdzą, że codziennie ginie w walkach około 400 bojowników walczących po stronie Ukrainy.

Jaki zakład ubezpieczeń podejmie się ryzyka ubezpieczenia ich zdrowia i życia***, i kto by ewentualnie wyłożył te ogromne składkowe sumy?

Rząd?
He, he.

2) Dlaczego ustawa abolicyjna dla Polaków ochotniczo walczących na Ukrainie, od grudnia 2022 nadal leży w tzw. sejmowej zamrażarce?

Dziennikarze zadają ostatnio takie głupie pytania.
Trzeba dużo czytać , posiąść najpierw ogromny zasób wiedzy , potem przeanalizować problem i się wie!

Bo skutki tej ustawy są nadal nieprzewidywalne i dlatego są nadal analizowane przez prawników -znawców (?) prawa międzynarodowego i krajowego.

A do analizy czeka jeszcze tysiące istniejących dokumentów sądowych i przykładów konfliktów z całego świata, które nakazują być bardzo ostrożnym w podejmowaniu takich inicjatyw.

Skutki działań naszych obywateli na terytorium obcego państwa, a także różnica w ocenie dokonań dotychczasowych polskich kombatantów i weteranów w porównaniu z przyszłymi okaleczonymi czy poległymi ochotnikami polskimi musi budzić dystans do nadchodzących wyzwań, ale i zagrożeń.
Zagrożeń?

Tak, bo jako domorosły historyk z tyłu głowy mam podobne historie i wnioski z nich , z konfliktu w dawnej Jugosławii czy Afganistanie.

Chętni znajdują się również wśród Polaków – przykładem jest, jak podał Onet, właściciel firmy ochroniarskiej z Opola, który zebrał onegdaj 30 chętnych do walki o wolność Ukrainy.

Tu przypomnę, że wśród Polaków walczących w Ukrainie (jak donoszą ukraińskie media) znalazł się również poszukiwany członek polskiej grupy przestępczej.

Czy abolicja obejmie gangsterów o których się słyszy, że walczą i robią obecnie interesy na wojnie w Ukrainie?

W sierpniu ubiegłego roku media europejskie obiegła informacja pochodząca od korespondenta Outride.rs w Kijowie. że poszukiwany w Polsce gangster z Pruszkowa okazał się jednym z dowódców międzynarodowego legionu w Ukrainie .

Tak ustalili ukraińscy dziennikarze.

Jak relacjonował w jednym z mediów dziennikarz Piotr Andrusieczko, gangster wydawał żołnierzom rozkazy okradania marketów z elektroniki i mebli.
To miało się dziać w Siewierdoniecku, na oczach mieszkańców tego miasta, które znajdowało się wtedy pod ciężkimi ostrzałami artyleryjskimi i lotniczymi Rosjan.
Chwała bohaterom?

Dziennikarze śledczy portalu The Kyiv Independent w końcu ustalili, że jednym z faktycznych dowódców "Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy", okazuje się pruszkowski gangster, Piotr "Broda" Kapuściński.

W Polsce jest on poszukiwany listem gończym za oszustwa.
W Ukrainie podaje się za Saszę Kuczyńskiego.

Żołnierze z tamtejszego legionu skarżą się, że miał im grozić bronią, nakłaniać do udziału w misjach samobójczych, przemocy seksualnej i do plądrowania sklepów.
Na dowód tego ostatniego ukraińscy dziennikarze opublikowali filmik, w którym żołnierze-cudzoziemcy sprzeciwiają się rozkazom "Brody", aby okradli centrum handlowe.

https://youtu.be/YZ1zsW8JnMA

I co Ty na to Polsko?

Warto też podkreślić, że zgoda na służbę w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej nie rodzi odpowiedzialności organów Rzeczypospolitej Polskiej za następstwa podjęcia tej służby.

Ja zaś zadaję sobie i Wam pytanie: w jaki sposób będą traktowani pojmani polscy bojownicy przez stronę rosyjską?
Jak wtedy ma zareagować państwo polskie?

Pamiętajmy, że w świetle polskiego prawa , polscy ochotnicy walczący po stronie Ukrainy nadal są przestępcami.
A skoro tak, czy przypadkiem nie zechcą pozostać w rękach Rosjan?
Tak tylko pytam.
Nie musicie się ze mną zgadzać.

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję na swój sposób za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się opisem z Wami.

Zaznaczam, że to nie jest grafika "ściągnięta z netu".

To fotografia rysunku Andrzeja Mleczki, wykonana z zakupionego przeze mnie jednego z wydawnictw.


Legenda:***

Utrata zdrowia lub życia podczas udziału w wojnie jest wyłączona z ryzyk zakładów ubezpieczeniowych.

Copyright 3670 @ maska33