Uganiam się za nimi wzdłuż Biebrzy raczej z mizernym skutkiem, bo płochliwe są, jak mało które kaczki, a tymczasem ten kaczorek zagościł prawie w centrum miasta. Pływa po kanale, nic sobie nie robiąc ze spacerujących bulwarem ludzi. Nurkuje zawzięcie w poszukiwaniu jedzenia. Szkoda tylko, że nie skusił żadnej samiczki. Mogłabym wtedy podziwiać jego baletowe figury.