chcę

chcę

chcę wyrazić, co czuję słowami,
lecz nie potrafię...
nie sposób opisać te doznania...
te rany cięte...kłute...szarpane...
pozostawione w moim sercu...
nie sposób opisać...
jak bardzo one bolą...
jak są głębokie...
jak obficie wciąż krwawią...
nie sposób opisać, jakie to uczucie...
straconej nadziei...
straconej miłości...
utraconego szczęścia...
przemijającej wiary...
nie umiem opisać, co czuję,
gdy kolejna łza spływa po twarzy...
nie wiem, jak wyrazić mam...
moje słowa...gesty...myśli...
sama ich nie pojmuję...
nikt nie pomaga mi zrozumieć...
zostałam sama ze sobą...
ze swoimi myślami...
z miłością...
którą nie mam kogo obdarzyć...
by nie poczuć się odrzuconą...
niepotrzebną...
gorszą...
i jeśli czuję pustkę...
czemu ta wewnętrzna nicość
tak boli...??
i w końcu,
nie potrafię opisać,
jakie to uczucie...
gdy nie znajduję odpowiedzi
na żadne zadane pytanie...
to...chyba boli najbardziej...