tu byliśmy na obiedzie.

tu byliśmy na obiedzie.

slowo o gastronomii nikaraguańskiej. żarcie jest zaskakująco niedoprawione. ale cóż tu się dziwić, skoro narodowa potrawa to mała brązowa fasolka z ryżem? dodają toto do wszystkiego! dobre ryby, kurczaki, dość duzo jarzyn, choć czasem aż przykro, że rozgotowanych albo z posmakiem puszki. śniadania są dobre i dosyć obfite. spotkaliśmy parę miejsc, gdzie kuchnia była ciekawsza i bardziej międzynarodowa, ale były to miejsca w hotelach zdecydowanie dla turystów. w zwykłych miejscach dla lokalnych wszystko jest jakieś mdłe, co dziwi o tyle, że w krajach sąsiednich żarcie było dobrze przyprawione. pozytywy? - jest tanio i to bardzo! cztery drożdzowe bułeczki i dwa rogaliki kosztowaly 25 centów gdzieś po drodze. o kawie napiszę pózniej.

halka

halka 2016-01-31

Można się tu wybrać gdy ma się ochotę schudnąć....i to za niską cenę:)))
Ważne Aniu,że przeżyłaś.Ja podczas takich wojaży bardzo często tęsknię za domowymi obiadkami.

dodaj komentarz

kolejne >