Romeo! czemuż ty jesteś Romeo!
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę!
Lub, jeśli tego nie możesz uczynić,
To przysiąż wiernym być mojej miłości,
A ja przestanę być z krwi Kapuletów.
Dzięki, za cenną uwagę, że z tej mojej pisaniny wynikać by mogło, że Che był stanu wolnego i tak ot sobie przygruchał turkaweczkę młódkę.
Ani, ani! Kanalia zawsze jest kanalią, również w życiu prywatnym. Che miał żony dwie, całe szczęście, że nie równocześnie! , dzieci z drugą czworo, z pierwszą jedną córkę, która napisała książkę " Moje życie z Che- początki rewolucjonisty". Każde z dzieci chciało zrobić karierę na sławie ojca, ale ta pierwsza córka umiała przynajmniej pisać ;) Nie znaczyło bynajmniej, że inne dzieci Che były niepiśmienne, że wyjaśnię tutaj. Kiedy pierwsza żona z maleńką córką przybyła w końcu po wielu miesiącach rozłąki i kłopotów w rodzinnej Argentynie do Che na Kubę- ten przywitał ją zdawkowym: ale ja już mam tu inną kobietę. "Kobietę"! Nie było więc scen balkonowych, nie było drżeń serc i rozdygotania emocji, tęsknoty i radości na widok żony numero uno i córci takoż pierworodnej. Żona numer dwa popełniła książkę w której , jak zdawać by się mogło, załozyła, że wyczyści Che do śnieżnej bieli, przypisze mu bohaterstwo i szlachetną, opętaną pragnieniem szczęscia innych duszę. Miał powiedzieć Che: Rewolucja to prawdziwa miłość. Może i nie można przykładać dzisiejszych wartości i świadomości tego, co komunistyczna rewolucja nawyprawiała na Ziemi i przez pokolenia do zapału tamtych lat i tamtego miejsca. Ale po mojemu- krzyżyk mu na drogę. Jakkolwiek taka opcja była mu nie na rękę ;)
PS- zwróciliście uwagę na te witraże? Zamiast jednego są drzwi, kolejny jest cały a potem w miejscu uszkodzonego jest- kawałek tektury!
mariol7 2018-02-06
Brrr... I u nas są tacy, którym "wszystko wolno". Fuj.
A opowieści Twoje wspaniale się czyta! :-)