Białystok - Planty

Białystok - Planty

Kilka lat temu po ponad 60 latach powrócił na białostockie Planty brzydal z rozdziawionym pyskiem i wyłupiastymi oczami pies Kawelina. Jest to replika przedwojennej rzeźby z roku 1936 artystów Piotra Sawickiego i Józefa Sławickiego którą białostoczanie bardzo lubili, a potocznie nazywali psem Kawelina z racji podobieństwa do rysów twarzy znanego w mieście pułkownika carskiego Mikołaja Kawelina. W roku 1944 rzeźba psa została ukradziona przez wycofujące się wojska niemieckie. Obecna jest niemal wierną kopią przedwojennego Kawelina, który stał przy ogrodzeniu pałacu Branickich naprzeciwko Kościoła Farnego. Dzisiejsza jest autorstwa Małgorzaty Niedzielko.
Na tym można byłoby skończyć opis ale...trudno odmówić sobie przyjemności napisania kilku słów o jednej z najbarwniejszych postaci Podlasia, dziś trochę zapomnianej.

Mikołaj Kawelin Rosjanin, pułkownik armii carskiej , wnuk intendenta dworu Katarzyny II, urodził się 1865 roku. Sumiasty słusznej postury nie grzeszył urodą, ale był postacią szalenie barwną i niezwykle ujmującą. O jego wyczynach plotkował cały Białystok.
Na Podlasiu pojawia się po raz pierwszy w latach 80 XIX wieku. Z tych okolic pochodziła jego pierwsza żona Helena, córka senatora Aleksandra Kruzensterna, wnuczka admirała Iwana Kruzensterna, który w latach 1803-1806 dowodził pierwszą rosyjską morską ekspedycją dookoła świata. Ojciec wybranki w wianie przekazuje folwarki: Rafałówkę, Borowiki, Kamionkę, Kucharówkę, i Zacisze. Kawelin zostaje właścicielem kilkunastu tysięcy hektarów ziemi ornej i lasów, właścicielem tartaków i mleczarni. Wśród tych lasów, w Majówce, kilkanaście kilometrów od Białegostoku, Kawelinowie budują dla siebie pałac, do którego wiedzie dwukilometrowa, wybrukowana prywatna droga. Przychodzą na świat córki - Helena i Tatiana.
Wkrótce Mikołaj Kawelin daje się poznać jako mecenas sportu. 15 sierpnia 1905 roku rusza pierwszy w historii Białegostoku wyścig kolarski dookoła miasta, po nim następują kolejne. Organizuje białostocki sport, pomaga finansowo sportowcom.
Wybucha pierwsza wojna światowa. Gdy z Rosji dochodzą coraz bardziej niepokojące wieści o rewolucji Kawelinowie uciekają do Francji.

Kawelin decyduje się na powrót, żona i dzieci postanawiają pozostać. Małżeństwo rozpada się. Wraca 11 maja 1920 roku samolotem do Warszawy. O powrocie piszą warszawskie gazety. Trwa wojna bolszewicko – polska. Kawelin zostaje internowany w Konstancinie, otrzymuje nakaz opuszczenia Polski.
Komisarz miasta Warszawy Anusz daje mu dziesięć dni na opuszczenie Polski I tu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Wyznaczony termin mija, a carski pułkownik nie tylko nie wyjeżdża z Polski, ale otrzymuje polskie obywatelstwo i zwrot całego majątku. Musi mieć wysoko postawionych przyjaciół. Czyżby prawdziwe były pogłoski, że w młodości uratował życie Piłsudskiemu? Nie sposób dotrzeć do dokumentów o tym Mogło tak się stać w latach 90. XIX w., kiedy to Piłsudski był więziony w Rosji .czyżby pomagał mu w ucieczce? Pewne jest co innego - . pułkownik po powrocie do zdewastowanego majątku przeznacza 130 ha ziemi ornej dla legionistów.

Kawelin wraca do zniszczonego majątku w Majówce. Szybko odbudowuje spalony pałac czyniąc go jeszcze piękniejszym. W Białymstoku Kawelin miał do swojej wyłącznej dyspozycji apartament w luksusowym hotelu Ritz zbudowanym z inicjatywy finansjery rosyjskiej i francuskiej w latach 1909-1913 Jako jedyny budynek w mieście posiadał windę, bez krawatu czy muszki do niego nie wpuszczano, a pułkownik mający rosyjska duszę i ułańską fantazję potrafił przez okno wjechać na koniu do baru zamawiając 2 kieliszki szampana, jeden dla siebie drugi dla konia. Do legendy przeszły opowieści jak to wychodząc z hotelu zamawiał wszystkie dorożki, polecając się wieź do Majówki W pierwszej siadał osobiście, w drugiej kładł płaszcz, w trzeciej kapelusz itd.

Kilka lat później żeni się po raz drugi, jego przyjazd do majątku z podroży poślubnej tak opisuje Białostocki Głos Codzienny
….....W środę 24 kwietnia 1929 roku o godz. 7 wieczorem samolotem z Warszawy wrócił z podróży poślubnej z Nicei do Majówki właściciel majątku, płk Mikołaj ze swą młodą żoną Olgą Kawelinową. Służba majątku i ludność okolicznych wsi zgotowała młodej parze uroczyste przywitanie – donosił reporter. Zachwycał się dwiema bramami powitalnymi, zbudowanymi przy wjeździe na dwukilometrową prywatną drogę pułkownika oraz bezpośrednio do jego pałacu, podziwiał kunszt technika Michała Blausztejna, który wykonał wspaniałą iluminację elektryczną zarówno drogi, jak i samej siedziby. Na spotkanie nowożeńców wyjechali na szosę – cała straż ogniowa w hełmach i mundurach wsi Kamionka /która utrzymywana jest z całości z funduszów Kawelina/, Zarząd Domu Ludowego w Kamionce (dom ten budowany jest z funduszów Kawelina), okoliczni wieśniacy oraz z kilku sąsiednich wsi /Rafałówka, Dobrzyniówka, Zacisze, Zajezierce, Płoski, Łukjany, Tatarowce, Henrykowo, Sobolewo, Izoby, Zajma/ – pisał. Było ich kilkuset, którzy następnie ruszyli w ślad za samochodem wiozącym pułkownika z małżonką. Ponad 600 jeźdźców harcowało na koniach za samochodem Kawelina. Parę młodą powitali w imieniu Powiatowego Związku Ziemian prezes związku, Tadeusz Teczyński, w imieniu służby nadleśniczy majątku Lucjan Głuchowski, chlebem i solą najstarszy wiekiem gajowy, Hejdel, który pracował u pułkownika od czterdziestu lat. Wzruszony Kawelin gorąco dziękował wszystkim za serdeczne życzenia i uroczyste spotkanie, podkreślając że zawsze starał się jako dziedzic rozumieć i cenić swych ludzi, swoją służbę i sąsiadów. Uroczyste spotkanie, które urządziła panu Kawelinowi ludność okolicznych wsi, wybitnie świadczy o tym, jak popularny jest wśród ziemiaństwa i chłopów pan Kawelin i jakim szacunkiem i sympatią się cieszy. Sympatie ludności pan Kawelin zaskarbił nie tylko swoją szczodrością i hojną kieszenią, lecz zaletami swego charakteru, swą prostotą i dobrocią w obejściu z ludźmi. (…)

Tę szczodrość, o której pisał reporter, podkreślali wszyscy, zarówno pracownicy, jak i sportowcy. Również chłopi, służba i podwładni wspominają go dobrze. Był wyrozumiały, cierpliwy i zawsze służył pomocą w kłopotach. . Wędrując po wsiach można jeszcze spotkać ludzi, który pamiętają go. Pomagał i ratował im życie. Nierzadko zdarzało się, że chorą lub rodzącą wieśniaczkę pakował do swego samochodu i osobiście wiózł do lekarza. Z myślą o mieszkańcach wsi zbudował Dom Ludowy. Dziś ludzie ci wspominają choinki bożonarodzeniowe dla wiejskich dzieci, które organizowała w pałacu żona Olga. Pamiętają jak w salonie stała wielka choinka, a ze specjalnie skonstruowanej karuzeli spadały wprost do rąk paczki ze słodyczami. To były magiczne chwile dla ubogiego, wiejskiego dziecka.

https://www.garnek.pl/vinga

maaag

maaag 2012-05-06

znany i lubiany w Białymstoku ....

lafii

lafii 2012-05-06

Z zapartym tchem przeczytałam Twój opis, dzięki:)
A pomnik - bardzo mi się podoba :)))))

bonga

bonga 2012-05-06

musisz przyznać- ma coś z trolla:))

troll

troll 2012-05-06

przyznaję:)

takik66

takik66 2012-05-06

e tam , troll ma duży nos,widziałam na własne oczy w Innvik,ha

razdwa3

razdwa3 2012-05-07

Jesteś niesamowity! Fantastyczna opowieść! Co z tą publikacją?

jairena

jairena 2012-05-07

A jednak słowiańska dusza:)

mpmp13

mpmp13 2012-05-07

Czyli Kawelin, normalny słowianin z fantazją.....Dobrze,że "taki" pomnik ma.....A swoją drogą ciekawe,gdzie ustawiono tego ukradzionego ????

mirek1

mirek1 2012-05-07

Zajmujący opis,brawo,serdecznie pozdrawiam.

fortunka

fortunka 2012-05-07

Fajny;))))

olga22

olga22 2012-05-08

ciekawa opowieść, piękna fotka! pozdrawiam

gosha47

gosha47 2012-05-08

ciekawie... jak to u Ciebie Czarodzieju......
pozdrawiam :)*

amba19

amba19 2012-05-11

Zdjęcie wydało mi się takie trochę "nie Trollowe"
Historia fantastyczna!

razdwa3

razdwa3 2012-05-12

Re: Trzymam za słowo... Może publikacja promująca i opiewająca uroki Podlasia sygnowana żubrem L. Tarasewicza, czyli publikacja pod auspicjami Urzędu Marszałkowskiego ?

henry

henry 2012-05-13

przepiękna opowieść.. jak dobrze, ze ja przytoczyłeś....
Jak widac..... mozna byc bogatym i czynic dobro....Kawalin tego dowodem - jak dobrze, ze jednak nie opuścił kraju...Ciekawe co słychac z jego potomstwem....
Żałuje, ze nie zauwazyłam tego Psa.... jednak padajacy deszcz uniemożliwił mi blizsze poznanie tego miasta....(a bylam tak blisko...)

isia222

isia222 2012-05-20

ciekawa opowieść, i ciekawe zesatwienie wielkiego brzydala z maleńkim dzieckiem na fotce!

mopsik

mopsik 2012-05-20

Ciekawa opowieść i barwna postać.

fanabe

fanabe 2012-06-02

pies Baskervillów ;-)
wypisz/wymaluj? ;P

wilcza

wilcza 2013-08-22

..a już myślałam, że wreszcie autoportret wstawiłeś :)

dodaj komentarz

kolejne >