Kiedyś była to dla mnie sama przyjemność.
Aktualnie – to konieczność, wiążąca się z niemałym stresem.
(Maniutek stopniowo, bardzo powoli tracił na wadze. Zbyt powoli, żeby mnie to zaalarmowało. Do momentu, kiedy to bez problemu zaczęłam wyczuwać palcami przez skórę Maniutkowy kręgosłup... :( )
Teraz przed zważeniem każdego sierściucha boję się, że waga pokaże mniej, niż poprzednio... Zawczasu zastanawiam się, jakie badania najpierw zrobię i co wykluczę najpierw. Nie – doskonale wiem, CO bym wykluczyła w pierwszej kolejności...
Ale WRÓĆ! – tfu! tfu! mam super zdrowe kudłacze w domu i tego się trzymajmy.
Stan na dzień dzisiejszy przedstawia się następująco (od najmniejszego do największego):
- Lara – owczarek niemiecki w kociej łaciatej skórze – niewielka ciałem, potężna duchem: 4,600 kg (zjechała mi 400 gramów w trakcie swojej niedawnej niedyspozycji żołądkowej, co paradoksalnie akurat jej wyszło na zdrowie i wygląda właśnie tak, jak kotka o jej gabarytach powinna wyglądać - wagę trzyma),
- Iwa – 5,100 kg (jej waga utrzymuje się na stałym poziomie od wielu miesięcy),
- Mikuś – 7,900 kg (przybrał u mnie pół kilograma - nie utył, zrobił się po prostu jakby większy – czułość i zróżnicowana karma zrobiły swoje, alergii pokarmowej brak),
- Rudi – 8,200 kg (sytuacja z wagą jak u Iwy),
- Kuzco – 9,300 (jak wyżej, tyle że to mój koci Arnold).
Odetchnęłam. :)
dodane na fotoforum:
kotymco 2013-08-17
Uffffff, bo po tym wstępie myślałam, że któremuś( ze wskazaniem na Ruduś ) coś dolega.
tuniax 2013-08-17
Ja akurat przed zimą zorientowałam się, że jestem zbyt okrągła. Zawzięłam się i - uwaga, chwalę się! - zrzuciłam 18 kilogramów :)
Przez zimę przybrałam jakieś 2, więc jeden stres przy ważeniu póki co mi odpada ;)
kitkam 2013-08-17
no to ufff :)
swoje też ważyłam... zanotowałam sporą nadwyżkę u wszystkich. Obecnie są na diecie i sukcesywnie proszą o więcej żarcia, ale ja się nie poddaje :)
magtan 2013-08-17
Kuzco - 9.300 :0 ! wcale tego po nim nie widać (na zdjęciach)! Ale on musi być wielki!
lucyrka 2013-08-18
moze tez upaly zrobily swoje,nie ma sie wtedy apetytu,ale ulga,ze wez...ze nic sie zlego nie dzieje...a tak Wam kibicuje :)