- Te, pańcia, a kochasz ty MIĘ?
- Bardzo cię kocham, Rudolfie. Tak bardzo, że mocniej już nie mam siły.
- A po mnie płakałabyś tak, jak po Manfredzie i Majkelu?
- Rudi, nie wystarczyłoby mi łez... Mogłabym umrzeć...
Mam za sobą licytację z moją mamą – jaka śmierć bardziej boli. Czy śmierć nagła, tragiczna, czy śmierć spowodowana chorobą. Bo, zdaniem mamy, skoro kot jest bardzo chory, to przecież człowiek bierze pod uwagę najgorsze...
Otóż nie bierze. Człowiek leczy. I dopóki jest cień nadziei, człowiek wierzy. I walczy do upadłego. I nie przyjmuje do wiadomości niczego, poza wizją zdrowego ukochanego sierściucha.
Co jest gorsze?
Tragiczna nagła śmierć 7-miesięcznego Łobuzka chuchanego od najwcześniejszego dzieciństwa?
A może bezlitosny nowotwór, który zabija stopniowo przez pół roku 3,5-letniego Maniutka, niańczonego od 8-go tygodnia życia?
Czy może cholerny FIP, który w przeciągu 5-ciu dni zabija młodego – niespełna 5-letniego Mikusia – którego się ukochało do granic możliwości i zapewniło szczęście do samej starości, która nie nadeszła?
Sama swojego czasu wygłosiłam tu hererezję p.t.: „Chyba łatwiej przygotować się na śmierć wiekowego, schorowanego zwierzęcia, niż na nagłe odejście młodziaka”. Myliłam się. Dziś to wiem. Śmierć naszego ukochanego futrzaka – niezależnie od wieku i okoliczności – jest równie bolesna...
dodane na fotoforum:
betaww 2015-01-15
No tak..... i to jest prawda.....Niezależnie od wieku (psa lub kota) kochamy równie mocno i tego młodziaka i stareńkiego trzesacego sie starego psa( kota). Bo miłośc nie zna wieku.....I tak już jest ,ze czym bardziej ukochany , tym bardziej staramy sie go wyrwać z tych przeklętych łap zwierzecej kostuchy........
bourget 2015-01-16
Przerobilam juz kazdy scenariusz...ale chyba najgorsze tygodnie/miesiace mojego zycia kojarza mi sie z walka o zycie Maniuniego nr1, czarnego persa, zaledwie 3-letniego...
wciaz mam jego futerko..
puszek 2015-01-16
Żeby tak przeżywać, trzeba być CZŁOWIEKIEM, a nie ludziem. Ja straciłam tragicznie kota.....przez podłych ludzi.......Pamiętam do dziś, boli do dziś......Ożesz, miauwa......dosyć tego smęcenia, bo się Rudy zapeszy. Ma być zdrowy, szczęśliwy do najpóźniejszej starości.......na kolanach u Tuniax !
lulka1 2015-01-16
przed Filemonem miałam kota Aleksa zginął tragicznie w wieku 5 lat .Teraz po nagłej ,niespodziewanej chorobie odszedł Filemon również pięciolatek ..Nie ma znaczenia w jaki sposób odeszli każdy jest zły i przedwczesny , ich brak boli tak samo ..
newra 2015-01-16
zgadza się,zawsze jest za wcześnie,,zawsze boli,,,bo to jednak istota przez nas ukochana,,a jak wiadomo nie da sie kochać troszkę...
ps.Rudi ,nie moja Ty pieknoto!!
efkas 2015-01-16
Święte słowa.
Czy można się przygotować? -Można
Czy wtedy człowiek mniej cierpi? - Nie. Cierpi się tak samo. Bez znaczenia jakie są okoliczności. To zależy jacy jesteśmy, jak mocno kochaliśmy zwierza.
tuniax 2015-01-16
Przepraszam za ckliwe wpisy. Po prostu jeszcze nie pogodziłam się z rzeczywistością... :/
marrgo 2015-01-16
dokładnie tak.. nie ma znaczenia czy młody czy wiekowy... jeden i drugi pozostawia taką samą wielką dziurę w sercu i duszy...
:o/
zuuzik 2015-01-16
w tej kwestii na nic licytacje... uważam, że nie można się przygotować, bo tak jak napisałaś - wierzymy do końca, że się uda... i każde odejście ukochanego zwierzęcia boli równie dotkliwie...