Dziś otrzymałam smutną wiadomość. Mimi - mama Wiktora i Leona - odeszła za TM.
Nie wiemy, co się stało. Może stanęły nerki, może serce zaszwankowało, może zjadła podtrutą mysz...
Najważniejsze, że była dzielną matką - zdołała wykarmić swoje dzieci i zdążyła je przyprowadzić na nasze służbowe podwórko, gdzie jest bezpiecznie i gdzie zawsze oczekują pełne michy.
Nie zdążyłam jej dobrze poznać, ale zadbałam o los jej dwóch synków.
To jedyne zdjęcie, jakie udało mi się jej zrobić.